Kevin MacDonald Kultura krytyki Ewolucjonistyczna analiza zaangażowania Żydów wXX-wieczne ruchy intelektualne i polityczne Kevin MacDonald (ur. 1944), profesor psychologii ewolucyjnej na Uniwersytecie Kalifornijskim, należy do najbardziej kontrowersyjnych intelek tualistów w USA, a Kultura krytyki jest najobszerniejszym i reprezentatywnym wykładem jego poglądów. MacDonald bada naród i kulturę żydowską od strony jej cech „raso wych" i etnicznych. Wychodzi z założenia, że Żydzi jako grupa reprezentują pewną strategię ewolucyjną: dobór grupowy. Polega ona na etnocentryzmie, który oznacza obronę własnej etniczności przy jednoczesnym osłabia niu etniczności innych grup. I tak np. w USA środowiska żydowskie propagują uniwersalne prawa człowieka w celu „rozmycia" dominacji ludności pochodzenia europejskiego (m.in. przez liberalne przepisy imigracyjne), ściśle pilnując zarazem integralności własnej grupy. Przykładami takiej działalności na polu intelektualnym byłyby psychoanaliza i szkoła frankfurcka, którymi autor w tym tomie poświęco nym kulturowemu wymiarowi etnocentryzmu obszernie się zajmuje. Choć krytycy uznają czasem jego badania za anty semickie, a skrajna prawica chętnie się na nie powołuje, są to prace niezwykle rzetelne naukowo, oparte na ogromnej erudycji i błyskotliwym wywodzie (druzgocąca krytyka szkoły frankfurckiej z naukowego punktu widzenia jest tu warta lektury sama w sobie). MacDonald podjął temat tabu - żydowskiej etniczności - uważając, że brak takiej anali zy we współczesnym świecie warunkują przede wszystkim uprzedzenia poprawności politycznej. Kevin MacDonald Kultura krytyki Ewolucjonistyczna analiza zaangażowania Żydów w XX-wieczne ruchy intelektualne i polityczne Przełożył Michał Szczubiałka ■» WYDAWNICTWO ALETHEIA WARSZAWA 201Z S p i s t r e ś c i Przedmowa do pierwszego wydania w miękkiej oprawie . . . . 7 Zanik świadomości etnicznej wśród mieszkańców Stanów Zjednoczonych o korzeniach e u ro p e jsk ic h ......... 16 Ewolucyjne źródła europejskiego indyw id u alizm u ................ 33 Ewolucyjne źródła kolektywizmu i etnocentryzmu żydowskiego ............................................................................ 43 Zaangażowanie Żydów w komunizm i radykalną lewicę ................................................................... 54 Od kultury krytyki do kultury H o lo k a u stu ................................ 68 Żydzi i media: kształtowanie „sposobów patrzenia” .............. 75 Organizacje żydowskie a cenzura in te m e tu .............................. 91 Kwestia tendencyjności ............................................................... 95 K o n k lu z ja .................................................................................... 100 P rzedm ow a ........................................................................................ 103 I. Żydzi i radykalna krytyka kultury nieżydowskiej : wprowadzenie i teoria ........................................................... 105 Konceptualizacja żydowskiej krytyki lewicowej społeczeństwa nieżydowskiego ............................................ 119 II. Boasowska szkoła antropologii i zmierzch darwinizmu w naukach społecznych ......................................................... 133 Dalej niż Boas: współczesne przykłady żydowskich agend politycznych wpływających na badania nauk społecznych .................................................................... 147 Konkluzja .................................................................................... 170 III. Żydzi i lewica ............................................................................. 177 Radykalizm a tożsamość ż y d o w s k a ........................................ 179 Komunizm i tożsamość żydowska w Polsce .......................... 189 6 Kultura krytyki Lewicowość a tożsamość żydowska w Stanach Zjednoczonych i w Anglii ..................................................... 201 Procesy kształtowania się tożsamości społecznej, widome interesy grupowe Żydów a skrajna lewica żydowska .................................................................. 219 Konkluzja ...................................................................................... 241 IV. Zaangażowanie Żydów w ruch psychoanalityczny ............. 253 Status naukowy psychoanalizy .............................................. 272 Psychoanaliza jako ruch p o lity c z n y ........................................ 280 Psychoanaliza jako narzędzie radykalnej krytyki kultury zachodniej: szerszy wpływ kulturowy teorii Freuda ........................................................................... 292 Psychoanaliza a krytyka kultury zachodniej ........................ 298 K o n k lu z ja .................................................................................... 307 V. Szkoła frankfurcka w socjologii i patologizacja więzi w społecznościach nieżydowskich ...................................... 317 Agenda polityczna szkoły frankfurckiej nauk społecznych ........................................................................... 317 Przegląd treści Osobowości autorytarnej ............................. 336 D y s k u s ja ...................................................................................... 368 Wpływ szkoły fran k fu rck iej..................................................... 380 VI. Żydowska krytyka kultury nieżydowskiej: re p ry za ............. 397 VII. Zaangażowanie Żydów w kształtowanie polityki 'migracyjnej USA .................................................................. 439 Antyrestrykcjonistyczna działalność polityczna Żydów . .. 464 Dodatek: działalność proimigracyjna Żydów w innych krajach zachodnich .............................................. 515 VIII. Konkluzja: dokąd zmierzają Żydzi i Zachód? .................... 523 Bibliografia .................................................................................... 567 Indeks nazwisk ............................................................................... 605 P r z e d m o w a d o p i e r w s z e g o w y d a n i a w m i ę k k i e j o p r a w i e Kultura krytyki (odtąd KK) ukazała się w 1998 roku w wydawnictwie Praeger, które jest częścią Greenwood Publishing Group. Główna teza tej książki jest zaiste trudna - nie tylko dlatego, że trudno j ą uzasadnić, lecz również dlatego, że godzi w wiele podstawowych założeń współczesnego życia umysłowego i politycznego. KK opowiada o tym, jak intelektualiści żydowscy inicjowali i roz wijali w ciągu XX wieku pewną liczbę doniosłych prądów umysło wych i politycznych. Twierdzę, że intencją tych działań było prze kształcanie społeczeństw zachodnich w imię neutralizacji lub wyma zania antysemityzmu i zwiększenia szans przetrwania społeczności żydowskiej w jawny lub na wpół utajony sposób. Niektóre z tych prądów żydowskich (na przykład zmiana polityki ¡migracyjnej fawo ryzująca ludy nieeuropejskie) były próbą uszczuplenia władzy tych, których Żydzi uważali za rywali, czyli ludów europejskich, które na początku XX wieku zdobyły pozycję dominującą nie tylko w trady cyjnych siedliskach w Europie, lecz również w Stanach Zjednoczo nych, Kanadzie i Australii. W wymiarze teoretycznym prądy te uważa się za wynik sprzeczności interesów Żydów i nie-Żydów w obszarze tworzenia kultury i w odniesieniu do rozmaitych zagadnień polity ki państwa. W ostatecznym rozrachunku prądy te uchodzą za wyraz społecznej strategii ewolucjonistycznej Żydów w rywalizacji z nie- Żydami o panowanie społeczne, polityczne i kulturowe. W tej przedmowie próbuję odpowiedzieć na niektóre typo we zarzuty wytoczone wobec KK. (Zob. m oją stronę internetową www.csulb.edu/~kmacd.) Ponadto rozważę zagadnienia podniesione przez autorów kilku książek, które ukazały się po opublikowaniu KK. Spotykam się z zarzutami, że żydowskość ujmuję jako monolit. Zdecydowanie tak nie jest. Analizę każdego z omówionych prądów prowadzę zgodnie z następującą metodologią: 8 Kultura krytyki (1) Znajdź wpływowe prądy zdominowane przez Żydów, nie przesądzając z góry charakteru tych prądów ani nie zakładając, że uczestniczą w nich wszyscy Żydzi lub ich większość. I tak uwzględ niam na przykład neokonserwatyzm żydowski, pod pewnymi wzglę dami odbiegający od pozostałych prądów, które rozważam. Mówiąc ogólnie, w większości tych prądów uczestniczy stosunkowo mały odsetek Żydów, a znaczna ich liczba może nie zdawać sobie spra wy z istnienia tych prądów. Nawet żydowski radykalizm lewicowy - z pewnością najbardziej rozpowszechniona i wpływowa subkultu ra żydowska w XX wieku - przez większość czasu mógł być prądem mniejszościowym w społecznościach żydowskich w Stanach Zjed noczonych i innych krajach Zachodu. Kiedy więc poddaję krytyce te prądy, niekoniecznie krytykuję większość Żydów. Niemniej prądy te wywierały wielki wpływ i miały żydowskie motywacje. (2) Ustal, czy Żydzi uczestniczący w tych prądach identyfikowali się jako Żydzi, a także czy zaangażowanie w nie uważali za popie ranie swoiście żydowskich interesów. Uczestnictwo może być bez wiedne lub związane z oszukiwaniem siebie, ale na ogół łatwo było znaleźć bezpośrednie świadectwa potwierdzające obydwa te punkty. Ilekroć wydawało mi się, że w grę wchodzi oszukiwanie siebie (jak choćby w przypadku wielu żydowskich radykałów), przedstawiałem dowody, że w rzeczywistości ludzie ci identyfikowali się jako Żydzi i troszczyli o sprawy żydowskie, chociaż na pozór można odnieść wrażenie przeciwne. (Zob. też rozdział pierwszy KK). (3) Spróbuj oszacować wpływ tych prądów na społeczność nieży- dowską. Pamiętaj, że wpływ prądu intelektualnego lub politycznego zdominowanego przez Żydów jest niezależny od tego, jaki odsetek ogółu Żydów jest zaangażowany w ten prąd lub go popiera. (4) Spróbuj ukazać, w jaki sposób nie-Żydzi reagowali na te prą dy - na przykład, czy były one źródłem antysemityzmu. Niektóre z tych ruchów wywierały wielki wpływ w naukach społecznych. Jednak nie twierdzę, że nie ma Żydów uprawiających porządną socjologię, i w istocie wymieniam wybitnych żydowskich badaczy społecznych, którzy moim zdaniem nie spełniają warun ków podanych wyżej w punkcie (2) (zob. rozdział drugi KK). Gdyby były dowody, że ci badacze społeczni identyfikowali się jako Ży dzi i uprawiali socjologię w imię wąsko pojętych interesów Żydów (co z pewnością nie jest prawdą w przypadku większości wymię- Przedmowa do pierwszego wydania w miękkiej oprawie 9 nionych, a może być praw dą w przypadku Richarda J. Hermstei- na - zob. niżej), wówczas byliby kandydatami do uwzględnienia w tej książce. W przypadku większości uczonych pochodzenia ży dowskiego, których wymieniam jako wnoszących wkład do teorii ewolucjonistycznych czy biologicznych, po prostu nie wiem, czy identyfikowali siebie jako Żydzi ani czy prowadzili badania w imię wąsko pojętych interesów Żydów, ponieważ nie ma na to dowodów ani w ich dziełach, ani w innych źródłach. Gdyby istniał dowód, że jakiś wybitny biolog ewolucjonistyczny uważa się za Żyda, a swoje badania w dziedzinie socjobiologii lub psychologii ewolucjonistycz- nej postrzega jako służące wąsko pojętym interesom Żydów, wów czas należałoby go uwzględnić w AXjako egzemplifikację badanego w tej książce zjawiska, nie zaś po prostu jako naukowca zajmującego się teorią ewolucji. Co ciekawe, w odniesieniu do jednego z wymienionych badaczy, Richarda J. Hermsteina, Alan Ryan (1994, s. 11) wysuwa następujące twierdzenie: „Hermstein pragnie w istocie świata, w którym bystre dziecko żydowskie lub podobne przezwycięża skromne pochodzenie i zostaje szefem Goldman Sachs lub wydziału fizyki na Harvardzie”. To postawa moim zdaniem typowa dla neokonserwatyzmu, prądu żydowskiego, który analizowałem w kilku publikacjach, a zarazem taka, że gdyby Hermstein rzeczywiście jąprzyjm ow ał, świadczyłaby o tym, iż zagadnienia omawiane w The Bell Curve w odróżnieniu od Murraya, z którym tę książkę napisał, ujmował również przez pry zmat interesów Żydów. (Domniemanemu światopoglądowi Herm steina Ryan przeciwstawia światopogląd Murraya, twierdząc, że Murray pragnie świata na modłę „Środkowego Zachodu, na którym dorastał - świata, w którym miejscowego mechanika guzik obcho dzi, czy jest mniej, czy bardziej bystry od nauczyciela matematyki”). Również dwudziestowiecznej fizyki teoretycznej nie należy uważać za żydowski prąd umysłowy, ponieważ jest to porządna nauka i nic nie wskazuje na to, by pochodzenie badaczy miało wpływ na jej powstanie: ani treść tych teorii fizycznych, ani rozwój tego dążenia umysłowego nie zależą od żydowskiej tożsamości badaczy czy od popierania interesów Żydów. Mimo to wśród fizyków teoretycznych jest nieproporcjonalnie wielu Żydów. Wniosek ten pozostaje słuszny, nawet jeśli Einstein, największy fizyk żydowski, był żarliwym syjonistą (Fólsing 1997, s. 494— 505), 10 Kultura krytyki odrzucał asymilację jako godną pogardy formę „mimikry” (s. 490), wolał obracać się w kręgu Żydów, których nazywał „współplemień- cami” (s. 489), jak bardzo wielu Żydów w latach dwudziestych i trzy dziestych popierał bezkrytycznie reżim bolszewicki w Rosji aż po uporczywe usprawiedliwianie moskiewskich procesów pokazowych u schyłku tego okresu (s. 644-645), a także wyrzekł się szlachetnego pacyfizmu, wyznawanego podczas I wojny światowej, gdy interesy Żydów nie były zagrożone, na rzecz popierania programu budowy bomby atomowej w imię pokonania Hitlera. Einstein od wczesnej młodości nie lubił Niemców, a później krytykował znajomych Ży dów za nawracanie się na chrześcijaństwo i postępowanie jak Prusa cy. Szczególnie silną niechęć odczuwał właśnie do Prusaków, którzy byli etniczną elitą Niemiec. Snując wspomnienia w wieku 73 lat, mówił wprost o przynależności etnicznej: „Odkąd uzmysłowiłem sobie całkiem wyraźnie niepewny status naszego narodu wśród in nych narodów, związek z Żydami stał się najsilniejszą z moich więzi międzyludzkich” (s. 488). Według Fólsinga postawa ta kiełkowała w Einsteinie od wczesnych lat życia, ale na zasadzie oszukiwania siebie długo ją odrzucał i przyjął znacznie później: „Jako młodzie niec wierzący w oświecenie i wyznający światopogląd burżuazyjno- liberalny Einstein uchylał się od uznania [swej tożsamości żydow skiej]” (tamże). Innymi słowy, w przypadku osób takich jak Einstein kwestie iden tyfikacji etnicznej, a nawet zaangażowania etnicznego są całkowicie odrębne od kwestii tego, czy ludzie ci uważali treść rozwijanych teo rii naukowych za korzystną z punktu widzenia interesów etnicznych, a w przypadku samego Einsteina nic nie świadczy o tym, by on sam tak sądził. Nie da się tego powiedzieć o Freudzie, żydowskich in telektualistach nowojorskich, boasowcach ani myślicielach z kręgu szkoły frankfurckiej, którzy tworzyli i rozwijali teorie „naukowe” w imię popierania interesów swojej grupy etnicznej. Ten cel ideo logiczny wychodzi na jaw, gdy zrozumie się nienaukowy charak ter tych prądów umysłowych. KK jest w dużej mierze poświęcona dowodzeniu, że prądy te są nieuczciwe intelektualnie, że brak im rygoryzmu empirycznego, że wypływają z oczywistych motywacji politycznych i etnicznych, że wiążą się z wykluczaniem oponentów, zmową współplemieńców na rzecz panowania nad debatą intelektu alną i że są w ogólności pozbawione ducha naukowego. Twierdzę, że Przedmowa do pierwszego wydania w miękkiej oprawie 11 wątłość naukowa tych prądów świadczy o tym, że m ają one charak ter strategii grupowej. KK nie była szeroko recenzowana. W rzeczy samej w uznanych środkach przekazu miała tylko trzy recenzje, w tym krótkie omówie nie, które na łamach „Nationalities Papers” zamieścił Kevin Han nan (2000). Hannan dokonał właściwie tylko przeglądu treści mojej książki, chociaż podzielił się też ogólnym wrażeniem z lektury, pi sząc, że moja „obrazoburcza ocena psychoanalizy, marksizmu, wie- lokulturowości i niektórych szkół myślenia w naukach społecznych nie wzbudzi entuzjazmu w kręgach akademickich, ale książka jest dobrze napisana i ma wiele do zaoferowania czytelnikom zaintereso wanym grupami i konfliktami etnicznymi”. Autorzy pozostałych recenzji wysunęli kilka ważnych kwestii, które zasługują na rozważenie. Frank Salter (2000) omówił na ła mach „Human Ethology Bulletin” niektóre z kontrowersji wywoła nych m oją książką, zwłaszcza burzliwą sesję konferencji „Human Behavior and Evolution Society” w 2000 roku, na której część uczestników oskarżyła mnie o antysemityzm. Z mojego punktu wi dzenia liczy się tylko to, czy rzetelnie odczytałem źródła i czy moje wnioski spełniają zwykłe kryteria akademickich badań socjologicz nych. Salter zauważa, że badania oparłem na uznanych źródłach i że twierdzenia, które rozwścieczyły niektórych kolegów, są nie tylko prawdziwe, lecz banalne z punktu widzenia badaczy obeznanych z różnorodną literaturą, na której się oparły. Nie li cząc drażliwości politycznej samego tematu, trudność, przed któ rą stoi MacDonald, polega w wielkiej mierze na tym, że na ogół znacznie góruje w iedzą nad krytykami, co nie sprzyja łatwemu porozumieniu; strony nie przyjmują wystarczająco wielu wspól nych założeń, aby mogły prowadzić owocny dialog. Niestety ten rozziew poznawczy powoli rośnie, ponieważ niektórzy z najbar dziej zaciekłych krytyków MacDonalda, w tym koledzy wytacza jący ciężkie zarzuty ad kominem, nie zadają sobie trudu przeczy tania jego książek. Salter zwraca również uwagę na to, że osoby publicznie odmawia jące mi kompetencji badawczych, jak choćby John Tooby i Steven Pinker, nie przedstawiły naukowej krytyki ani dowodu fałszywości 12 Kultura krytyki mojej książki. Pod tym względem niestety nic się nie zmieniło. Cho ciaż potępia się j ą gwałtownie na rozmaitych forach publicznych, żaden z krytyków nie napisał poważnej recenzji naukowej ani nie uznał za stosowne odwołać pogardliwych opinii na jej temat. Kilka interesujących kwestii poruszył Paul Gottfried (2000) w re cenzji ogłoszonej na łamach „Chronicles”, miesięcznika intelektuali stów ze środowiska paleokonserwatystów. (Odpowiedziałem na jego recenzję, a on odniósł się krótko do mojej odpowiedzi; zob. „Chro nicles”, wrzesień 2000, s. 4-5). Gottfried zakwestionował moje poglą dy o roli organizacji żydowskich i intelektualistów o silnej identyfi kacji żydowskiej jako motorów przemian kulturowych zachodzących w społeczeństwach zachodnich od pięćdziesięciu lat. Mówiąc ogólnie, twierdzę, że żydowskie prądy umysłowe i polityczne były warunkiem koniecznym wystąpienia tych zmian, a nie tylko warunkiem wystar czającym, jak przypuszcza Gottfried. W przypadku zasadniczej zmia ny polityki imigracyjnej Stanów Zjednoczonych w istotnym okresie po prostu żadna inna grupa nie naciskała na złagodżenie zasad imigracji i usunięcie kryteriów rasowych (aż po przyjęcie przełomowej ustawy w tej sprawie w 1965 roku). Zarazem wyłącznie te grupy społeczne i kręgi intelektualne, które wymieniam w KK, propagowały wizerunek Stanów Zjednoczonych jako społeczeństwa wielokulturowego i wie loetnicznego, nie zaś należącego do cywilizacji europejskiej. Tę bie gunową przemianę w polityce imigracyjnej Gottfried kładzie na karb „ogólnej zmiany kulturowej, która dokonała się w społeczeństwach zachodnich pod naciskiem państwa menedżerskiego” . Zgadzam się, że imigracja wieloetniczna wynikła z ogólnej przemiany kultury, ale nadal potrzebujemy teorii źródła tej przemiany. Iście demaskatorskim nowym świadectwem postawy Żydów wo bec imigracji jest artykuł Stephena Steinlighta (2001), byłego dy rektora do spraw polityki krajowej w Amerykańskim Komitecie Ży dowskim (AKŻ), obecnie członka seniora tej organizacji. Steinlight zaleca tam zmianę „tradycyjnej polityki [organizacji żydowskich] głoszącej pochwałę szerokiej - w rzeczy samej nieograniczonej - imigracji oraz otwartych granic”, nawet jeżeli „wielu przyzwoitych, postępowych Żydów samo stawianie takich fundamentalnych kwe stii uważa za herezję, a roztrząsanie ich za igranie z diabłem”. Steinlight jest przekonany, że obecna polityka ¡migracyjna nie służy interesom Żydów, ponieważ nowi imigranci coraz rzadziej są Przedmowa do pierwszego wydania w miękkiej oprawie 13 nastawieni przychylnie do Izraela, a coraz częściej uważają Żydów za najbogatszą i najpotężniejsza grupę społeczną w Stanach Zjedno czonych i tym samym za potencjalnych wrogów zamiast za ofiary Holokaustu. Steinlight podkreśla obawy związane z szerzeniem się fundamentalizmu islamskiego wśród imigrantów muzułmańskich, zwłaszcza zagrożenia dla Izraela, i potępia żywioną przez funda mentalistów „dziką nienawiść do Ameryki i wartości amerykań skich”. Implicite zgadza się z pewną ważną tezą mojej trylogii na temat żydowski, a mianowicie z twierdzeniem, że w całych dziejach Żydzi rozwijali się dobrze w indywidualistycznych społeczeństwach zachodnich i cierpieli w społeczeństwach niezachodnich, zwłaszcza w kulturach muzułmańskich, w których rozwinięta jest wrażliwość na swoich i obcych (zob. np. MacDonald 1998a, rozdz. II; wyjąt ki od tego uogólnienia pojawiały się tylko wtedy, gdy Żydzi byli w społeczeństwie muzułmańskim gm pą pośredniczącą między obcą elitą a wyzyskiwaną ludnością miejscową). Obawy Steinlighta przed skutkami, jakie bałkanizacja Ameryki będzie miała dla narodu ży dowskiego, są zaiste dobrze uzasadnione. Steinlight troszczy się wyłącznie o interesy Żydów, co jest przy kładem partykularyzmu moralnego będącego cechą całej kultury ży dowskiej (zob. niżej). W rzeczy samej w jego wywodach prześwieca wyraźnie niechęć do restrykcjonizmu z lat 1924-1965. Tę „przerwę” w imigracji uważa za katastrofę moralną. Jego zdaniem była to „poli tyka skandaliczna”, przejaw „zła, ksenofobii, antysemityzmu”, „nik czemna dyskryminacja” i „wielka porażka moralna”. Jedyną racją tych ocen są interesy Żydów, a ogromną większość Amerykanów sprzed 1965 roku Steinlight nazywa „bezmyślnym tłumem”, ponie waż opowiadali się oni za całkowitym zawieszeniem imigracji. Jak się zdaje, ten okres ograniczenia imigracji zapisał się w zbio rowej pamięci Żydów jako apogeum nastrojów antyżydowskich w Ameryce. Zgłębianie tej pamięci jest przykrym zajęciem dla nie- Żyda. Z punktu widzenia Żyda o silnej identyfikacji te „nikczemnie dyskryminacyjne” ograniczenia imigracji są częścią wyciskającej łzy z oczu historii narodu żydowskiego. Ograniczenia imigracji w latach 1924— 1965 należą do tej samej kategorii co zburzenie Świątyni Je rozolimskiej przez Rzymian w 70 roku, łupieżcze rajdy krzyżowców w średniowieczu, okrucieństwa inkwizycji, zbrodnie cara i niewytłu maczalna rozumowo katastrofa nazizmu. Wydarzenia te nie są tylko 14 Kultura krytyki obrazami wyciągniętymi z lamusa historii, lecz obrazami głęboko przeżywanymi i potężnymi bodźcami postępowania. Michael Walzer (1994, s. 4) zanotował: „Historię żydowską poznawałem jako dłu gą opowieść o wygnaniu i prześladowaniach - odczytywane wstecz dzieje Holokaustu”. Z tego punktu widzenia ograniczenie imigracji w latach 1924-1965 jest istotną częścią Holokaustu, ponieważ unie możliwiło emigrację Żydów, którzy następnie zginęli w Holokauś cie. Steinlight poświęca temu dłuższy fragment rozważań. Według Waltera Benjamina (1996, s. 421) nienawiść i ofiarność „czerpały energię z obrazu ujarzmionych przodków, a nie z ideału wyzwolonych wnuków” . To rzecz istotna, ponieważ niezależnie od opinii na temat kosztów i korzyści związanych z im igracją jednym z głównych motywów popychających zorganizowaną społeczność żydowską do popierania masowej imigracji nieeuropejskiej była głęboka niechęć do ludzi i kultury odpowiedzialnych za ograni czenie imigracji w latach 1924-1965. (W rozdziale VII wykazuję, że innym motywem była chęć osłabienia władzy amerykańskiej większości o korzeniach europejskich, tak aby nie mógł wyłonić się jednolity etnicznie ruch antyżydowski). Ta głęboka niechęć trwa pomimo tego, że wyzwolone wnuki świetnie prosperują w kraju, którego niedawna przeszłość jest źródłem tej urazy. Dobrobyt Sta nów Zjednoczonych ani z pewnością dobrobyt Amerykanów o ko rzeniach europejskich nie są racjami istotnymi dla postaw Żydów wobec imigracji. Jak wskazuję w rozdziale VII, w rzeczy samej łatwo znaleźć wypowiedzi działaczy żydowskich piętnujące samą ideę, że imigracja powinna służyć interesom Stanów Zjednoczo nych. Właśnie dlatego zorganizowana społeczność żydowska nie zadowoliła się symbolicznym zwycięstwem polegającym na znie sieniu kwot etnicznych służących utrzymaniu etnicznego status quo zapewniającego etniczną i kulturową przewagę populacji o korze niach europejskich. W rozdziale VII piszę, że zaraz po uchwaleniu ustawy z 1965 roku aktywiści dążyli usilnie do znacznego zwięk szenia liczby imigrantów nieeuropejskich, co jest modelem utrzy mującym się do dzisiaj. I wreszcie właśnie dlatego nieograniczoną imigrację popierają wszystkie nurty polityczne w łonie społeczności żydowskiej, od skrajnej lewicy po neokonserwatywną prawicę. Głębokie zaangażo wanie żydowskich ncokonserwatystów na rzecz swobody imigracji Przedmowa do pierwszego wydania w miękkiej oprawie 15 odnotował Scott McConnell, niegdysiejszy autor artykułów wstęp nych i felietonista „New York Post” (zob. także rozdz. V II)1 : Zajrzyjcie do pism Normana Podhoretza, a zwłaszcza do jego naj nowszej książki, a zobaczycie, że jedyne polemiki z kimkolwiek na prawo od centrum wymierzone są w zwolenników ogranicza nia imigracji. Kilka lat temu rozmawiałem z Normanem na ja kimś przyjęciu, a kiedy obok pojawił się Abe Rosenthal, Norman przedstawił nas sobie, mówiąc: „Scott myśli zdrowo o wszyst kim z wyjątkiem imigracji”. Właśnie od tego zaczął. Było to w czasach, gdy na pozór byliśmy w świetnych stosunkach, a ja miałem pracę, która sprawiała, że różne ważne persony musiały ze m ną rozmawiać. W ogóle historia stosunków między neokon- serwatystami a „National Review” jest skomplikowana, o czym lepiej ode mnie opowiedziałby John O ’Sullivan, i obejmuje ataki neokonserwatystów na „National Review”, w których dzisiejsze postulaty ograniczenia imigracji poczytywano wprost za kolejną próbę wysłania Żydów do nazistowskich obozów koncentracyj nych, a więc ataki sformułowane w języku, który naprawdę dziwił u zdeklarowanych zwolenników Reagana w 1995 roku [...] Ty godnik żydowskich neokonserwatystów „Forward” zamieszczał artykuły, w których stowarzyszeniu FAIR skupiającemu zwolen ników ograniczenia imigracji, a kierowanemu przez byłego [...] [gubernatora Kolorado] Richarda Lamma, próbowano przyczepić łatkę neonazizmu za pom ocą [...] prymitywnego obsmarowywa- nia [...] Żaden z moich neokonserwatywnych znajomych (a wte dy wszyscy moi znajomi byli żydowskimi neokonserwatystami) nie widział w tym nic złego [...] Poczytajcie „Weekly Standard”, poczytajcie Bena Wattenberga. Poczytajcie [Podhoretzów], Albo lepiej nie. Gdybyście jednak byli zaangażowani w tę sprawę, nie moglibyście nie być poruszeni, bo było to tak zdumiewające. Le piej nie wymieniać nazwisk, bo nikt z prawicy nie chce narażać się neokonserwatystom, ale pamiętam pewnego młodego naukow ca, który pisze o imigracji w sposób bardzo wyważony, a zara zem jest uczniem jednego z czołowych neokonserwatystów. Ten1 1 Przytoczone uwagi McConnell wyraził 30 września 2001 roku na mailowym forum dyskusyjnym. 16 Kultura krytyki naukowiec opowiedział mi, jakim zdumieniem napawało go od danie neokonserwatystów sprawie swobody imigracji, co przecież kłóci się z wszelkimi na pozór wyznawanymi przez nich zasada mi nakazującymi cenić równowagę i porządek w społeczeństwie, a także baczyć na zagrożenia społeczne. Może warto byłoby na pisać dłuższy artykuł o tym wszystkim, o tym, jak prawica ame rykańska pobłądziła po zakończeniu zimnej wojny. [Podkreślenia autora.] Zanik świadomości etnicznej wśród mieszkańców Stanów Zjednoczonych o korzeniach europejskich Zasadniczym czynnikiem transformacji USA pod wpływem maso wej imigracji nieeuropejskiej był zanik świadomości etnicznej wśród ludności o korzeniach europejskich. Niezwykle wymowne jest po równanie dyskusji o imigracji z lat dwudziestych z tymi z lat pięć dziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku. Restrykcjoniści z lat dwu dziestych bez skrępowania głosili prawo Amerykanów pochodzenia europejskiego do zdobytej i zasiedlonej przez siebie ziemi. Często wyrażano interes etniczny, a więc że ludzie, którzy skolonizowali te ziemie i stworzyli ich kulturę polityczną i gospodarczą, m ają prawo uważać ją za swoją. Taki pewny swej prawości moralnej natywizm (samo to słowo kojarzy się dziś z patologią) wybrzmiał w oświad czeniu kongresmana W illiama N. Vaile’a z Kolorado, czołowego re- strykcjonisty, którego cytuję w rozdziale VII KK. Już w latach czterdziestych i z pewnością w latach sześćdziesią tych XX wieku nie sposób było wyrażać takich przekonań i nie zo stać uznanym nie tylko za rasistę, lecz i za umysłowego jaskiniowca. Bendersky (2000) dowodzi nawet, że tego rodzaju retoryka stawała się coraz bardziej ryzykowna już w latach trzydziestych. Zwróćmy uwagę na załamanie się kariery Lothropa Stoddarda, który uznawał teorię ras i był autorem takich książek jak The Rising Tide o f Color Against White World Supremacy, a także licznych artykułów ogła szanych na łamach popularnych tytułów prasowych jak „Collier’s”, „Forum” i „The Saturday Evening Post”. Stoddard uważał Żydów za wysoce inteligentnych, ale rasowo odrębnych od Europejczyków. Był też przekonany, że Żydzi patrzą krytycznie na sukcesy bolsze- Przedmowa do pierwszego wydania w miękkiej oprawie 17 wizmu. Jednak na wykładach z końca lat trzydziestych w U.S. Army War College w ogóle już nie wspominał o Żydach. W antropologii zwyciężyła rewolucja boasowska i naukowcy przeświadczeni, że rasa jest istotnym czynnikiem wyjaśniania postępowania człowieka, zostali zepchnięci na margines. Stoddard utracił status popularnego i wpływowego autora i w okresie, gdy administracja Roosevelta szy kowała kraj do wojny z nazistowskimi Niemcami, zaczął uchodzić za zagrożenie dla bezpieczeństwa. Innym świadectwem zmiany nastawienia do Żydów była reakcja na przemówienie Charlesa Lindbergha wygłoszone w Des Moines (Iowa) w przeddzień przystąpienia Stanów Zjednoczonych do II woj ny światowej. Sprzeciw Lindbergha wobec interwencji wypływał nie tylko z przerażenia niszczycielskimi skutkami wojny nowoczes nej, którą uważał za samobójstwo kultury europejskiej, lecz również z przeświadczenia, że druga wojna w Europie będzie samobójstwem białej rasy. W artykule ogłoszonym na łamach prasy popularnej w 1939 roku, krótko po wybuchu II wojny światowej, twierdził, że jest to wojna „o władzę między ludami panującymi, wojna ślepa, nie nasycona, samobójcza. Narody zachodnie znów toczą ze sobą wojnę, wojnę, która będzie zapewne bardziej wyniszczająca od wszystkich wcześniejszych, wojnę, na której rasa biała musi stracić, a inne rasy m uszą zyskać, wojnę, która śmiało może wepchnąć naszą cywiliza cję w nowe wieki ciemności, o ile ta cywilizacja w ogóle przetrwa” (Lindbergh 1939, s. 65). Lindbergh był przekonany, że w celu utrzymania przewagi nad innymi rasami biali powinni się zjednoczyć w imię powstrzymania naporu nieprzebranych zastępów niebiałych, które są prawdziwym zagrożeniem w dłuższej perspektywie czasowej. Lindbergh nie głosił supremacji rasy nordyckiej. Przyjmował długofalowe założenie, że Rosja wystąpi jako wschodni bastion rasy białej strzegący nas przed Chińczykami. Opowiadał się za rasowym sojuszem białych, które go ostoją będzie „swego rodzaju Zachodni M ur rasy i wojsk, który potrafi powstrzymać zarówno Czyngis-chana, jak i napływ gorszej krwi, flota brytyjska, lotnictwo niemieckie, armia francuska [i] naród amerykański” (s. 66). Zarazem komunistyczny Związek Radziecki uważał za potworność: „Powiadam wam, że sto razy bardziej wo lałbym, aby mój kraj sprzymierzył się z Anglią, a nawet z Niemca mi przy wszystkich ich błędach niż z okrucieństwem, bezbożnością 18 Kultura krytyki i barbarzyństwem, które krzewią się w Rosji Radzieckiej. Sojuszo wi Stanów Zjednoczonych z Rosją powinien sprzeciwiać się każdy Amerykanin, każdy chrześcijanin i każdy humanitarysta w naszym kraju” (Berg 1999, s. 422). Lindbergh był mocno przekonany, że po tworności popełniane przez Związek Radziecki są gorsze od zbrodni nazistowskich Niemiec. W słynnym przemówieniu z i ł września 1941 roku Lindbergh stwierdzał, że Żydzi obok administracji Roosevelta i Brytyjczyków należą do głównych sił nakłaniających Stany Zjednoczone do przy stąpienia do wojny. Zauważał, że postawa Żydów wobec nazistow skich Niemiec jest zrozumiała, zważywszy na prześladowania, „które uczyniłyby zaciekłych wrogów z każdej rasy” . Stwierdzał, że „naj większe zagrożenie dla naszego kraju” ze strony Żydów „polega na ich wielkim stanie posiadania i wpływach w naszym przemyśle fil mowym, radiu i rządzie” . Najbardziej kontrowersyjny fragment tego przemówienia głosił: „Twierdzę, że przywódcy zarówno rasy brytyj skiej, jak i żydowskiej z racji, które są tyleż zrozumiałe z ich punktu widzenia, ile niepożądane z naszego, z racji, które nie są racjami amerykańskimi, chcą wciągnąć nas do wojny” (tamże, s. 427). Przemówienie Lindbergha ściągnęło na niego taki grad wyzwisk i taką nienawiść, jakich w całej historii amerykańskiej nie zaznała przedtem żadna uznana osobistość publiczna. Z dnia na dzień Lin dbergh spadł z piedestału na wpół mitycznego bohatera na poziom moralnego pariasa. Wpływy Żydów w mediach i w rządzie były pod ówczas tak samo trudne do oszacowania jak dzisiaj, ale z pewnością stanowiły przedmiot wielkiej i wspólnej troski wszystkich ludzi o na stawieniu antyżydowskim. W 1936 roku redaktorzy pisma „Fortune” wydali broszurę, w której napisali, że Żydzi wywierają wielki wpływ na media przede wszystkim dzięki temu, iż kontrolują dwie główne sieci radiowe i studia filmowe w Hollywood (Editors o f „Fortune” 1936). Autorzy broszury szacowali, że „może nawet połowa instru mentów kształtowania opinii i upodobań jest w Ameryce w rękach Żydów” (s. 62), co należy uznać za wynik zaiste niezwykły, skoro Żydzi stanowili około 2-3% ogółu ludności i należeli w większości do pierwszego lub drugiego pokolenia imigrantów. Na skróconej li ście środków przekazu należących podówczas do Żydów lub przez nich zarządzanych należałoby umieścić „New York Timesa” (najbar dziej wpływową gazetę należącą do rodziny Sulzbergerów), „New Przedmowa do pierwszego wydania w miękkiej oprawie 19 York Post” (George Backer), „Washington Post” (Eugene Meyer), „Philadelphia Inquirer” (M.L. Annenberg), „Philadelphia Record” i „Camden Courier-Post” (J. David Stem), „Newark Star-Ledger” (S.I. Newhouse), „Pittsburgh Post-Gazette” (Paul Block), CBS (wio dącą sieć radiową należącą do Williama Paleya), NBC (zarządzane przez Davida Samoffa), wszystkie główne studia filmowe w Hol lywood, Random House (najważniejsze wydawnictwo, należące do Bennetta Cerfa). Ponadto Żydzi mieli dominującą pozycję w bran ży muzyki popularnej2. Walter Winchell, który gromadził przy od biornikach dziesiątki milionów słuchaczy, a którego program pod względem popularności konkurował tylko z audycją Boba Hope’a, twierdził, że sprzeciw wobec przystąpienia do wojny ,jest objawem braku sumienia, form ą zdrady” (Gabier 1995, s. 294). Winchell, któ ry „niósł sztandar interwencjonizmu”, był Żydem, w tamtym czasie blisko związanym z Anti-Defamation League (ADL) dostarczającą mu informacji o działalności izolacjonistów i sympatyków nazizmu, informacji wykorzystywanych przez niego w audycjach radiowych i w felietonach prasowych (Gabier 1995, s. 294-298). Nie ma cienia wątpliwości, że przemysł filmowy rzeczywiście uprawiał propagandę antyniemiecką i nawoływał do interwencji. W maju 1940 roku szefowie wytwórni Warner Brothers pisali w te legramie do Roosevelta: „osobiście pragniemy wykorzystać wszyst kie możliwości przemysłu filmowego i kina dźwiękowego, aby uzmysławiać Amerykanom najwyższą wagę sprawy, na ołtarzu któ rej wolne narody europejskie składają tak straszną ofiarę” (Gabier 1988, s. 343). Później w 1940 roku Joseph P. Kennedy pouczał elitę filmową Hollywood by zaprzestała nawoływania do wojny i kręce nia filmów antyniemieckich, ponieważ grozi to podsycaniem anty semityzmu. Krótko przed wystąpieniem Lindbergha w Des Moines senator Gerald Nye stwierdził, że urodzeni za granicą właściciele studiów w Hollywood żywią „głęboką nienawiść do określonych sił zagranicznych” (s. 344-345). Ale przedstawiciele przemysłu filmo wego, przekonawszy się, że m ają poparcie administracji Roosevelta, 2 Wykaz ten oparłem na kilku źródłach, a mianowicie: Editors o f „Fortune” 1936; To B ig o try No Sanction: A D ocu m en tedA n alysis o jA n ti-S em itic P ro pagan da, publikacja przygotowana przez Philadelphia Anti-Defamation Council i American Jewish Committee, Philadelphia 1941; Gabler 1988; Kantor 1982; http//www.psu.edu/dept/inart 1 0 1 1 0/inart 10/radio.html. 2 0 Kultura krytyki agresywnie bronili misji budzenia „w Ameryce świadomości zagro żenia narodowego”3. Harvardzki historyk William Langer stwierdził podczas wykładu w U.S. Army War College, że powodem narastania w USA awersji do nazistowskich Niemiec były „wpływy żydowskie” w mediach: Trzeba sobie uświadamiać, że niektóre z najważniejszych gazet amerykańskich kontrolują Żydzi, a przypuszczam, że gdybym był Żydem, to w stosunku do nazistowskich Niemiec żywiłbym takie uczucia jak większość Żydów i zgoła nieuchronnie uczucia te za barwiałyby wiadomości. Kiedy czytam na przykład „New York Timesa”, widzę wyraźnie, że najmniejsze zawirowanie (a w kra ju liczącym 70 min mieszkańców oczywiście nie brak zawiro wań) zostaje niebywale rozdmuchane. Natomiast wszystkie inne aspekty danej sprawy zamazuje się lub z drwiącym uśmieszkiem pomija. Tak oto w dość subtelny sposób wpaja nam się przeko nanie, że w Niemcach nie ma w ogóle nic dobrego (Bendersky 2000, s. 273). Interesujący jest również fakt, że „Chicago Tribune” zachowy wała „powściągliwość w kwestii żydowskiej”, chociaż jej wydawca Robert McCormick nie był Żydem i żywił przekonanie, że Żydzi w istotnej mierze inspirują antyniemiecką politykę Ameryki (tamże, s. 284). W tej sytuacji można się domyślać, że McCormick najwy raźniej obawiał się wpływów Żydów, a ściślej mówiąc, bodaj wolał nie ryzykować utraty wpływów z reklam (zob. Editors o f „Fortune” 3 Ben Hecht, czołowy scenarzysta w Hollywood i zagorzały syjonista, umiesz czał podówczas w filmach sceny wyrażające idee uzasadniające przystąpienie Stanów Zjednoczonych do wojny (Authors C alendar , http://www.kirjasto.sci.fi/ bhecht.htm). Na przykład w A niołach z B roadwayu ( 1940) postać grana przez Doug lasa Fairbanksa juniora pyta: „Jak poszło Polakom, Finom, Holendrom? Są mali. Nie wygrali...”. Rita Hayworth odpowiada: „Jeszcze wygrają”. Hecht dodał pew ne sceny do filmu Hitchcocka Korespondent (1940), chociaż nie zaznaczono tego w napisach. Kiedy zapytano Hitchcocka o antynazistowską i probrytyjską wymo wę filmu, odparł, że to wkład Waltera Wangera i Bena Hechta (Wanger również był Żydem, jego nazwisko rodowe brzmiało Walter Feuchtwanger). Jedna z postaci w tym filmie mówi: „Niech te światła płoną, okujmy je stalą, otoczmy działami, pancernikami, otwórzmy nad nimi parasol bombowców. Halo, Ameryko, broń swo ich świateł, to jedyne światła na świecie!”. Przedmowa do pierwszego wydania w miękkiej oprawie 21 1936, s. 57). W ostatecznym rozrachunku możemy więc odpowie dzialnie zgodzić się z Lindberghiem, że w tamtym czasie Żydzi mie li istotne wpływy w mediach. Oczywiście nie twierdzimy tym sa mym, że panowali wtedy nad mediami ani że inne wpływy nie były istotne. Warto również odnotować, że wielu amerykańskich dowódców wojskowych niepokoiło, iż żydowscy doradcy Roosevelta Samuel I. Rosenman, Felix Frankfurter i Henry Morgenthau junior umac niali antyniemieckie nastawienie prezydenta; wojskowi obawiali się, że interesy żydowskie oraz naciski Brytyjczyków popchną USA do wojny z Niemcami (Bendersky 2000, s. 274). Zarówno Frankfur ter, jak i Morgenthau mieli silne poczucie tożsamości żydowskiej i skutecznie bronili interesów Żydów w administracji Roosevelta. Morgenthau angażował się w działalność syjonistyczną i organizo wał pomoc m aterialną dla uchodźców żydowskich (zob. np. Bender sky 2000, s. 333 i nast., 354 i nast.). Obydwaj popierali przystąpienie USA do wojny z Niemcami, a Morgenthau zasłynął jako rzecznik jak najsurowszego traktowania