L O G I K. A . http://rcin.org.pl Druk. i Lit. Jan a Cotty w W arszawie, Kapucyńska 7. http://rcin.org.pl BIBLIOTEKA NEO-SCHOLASTYCZNA. II. ------------------------- 5 6 ------------------------- D. M E R C 1ER LOGIK A PRZEKŁAD W. K O S I A K I E W I C Z A « -.sf i __________ £_2___________ W Y D A N I E DRUGIE W ARSZA W A ftakład i w ła s n o ś ć J a n a Fiszera. 1906 http://rcin.org.pl łibliofeki Uniwersyteckiej W Toruniu . S0S74 J03B0JI6H 0 HeH3ypoio BapmaBa, 11 0icra6pa 1905 ro;uu « -r-to . ft . Pm ) http://rcin.org.pl W S T Ę P . 1. Logika je st nauką praktyczną i sztuką. Z w ierzęta d z ia ła ją pod naciskiem instynktu przyrodzonego; przez to sam o ich czynności są, nieprzeparcie zdeterminowane, uporządkow ane właściwie, i dążą, sam e przez się do do brobytu jedn ostki i gatunku. Inaczej jedn ak że postępuje człowiek; posiada on rozum za przew odnika w w ykonyw aniu sw ych czynności. Może on w ięc poznad cel, do którego dąży, środki do osią gn ięcia go, m oże ocenid stosunek, ja k i należy utrzym ad pom iędzy jedn em a drugiem , może więc postaw id się w stanie czynności w łaściw ej i dogodnej. P raw idła, które w tym celu zaleca rozum, tw orzą pew ną całośd, k tóra n azyw a się sztuką, sztukami, w znaczeniu przedmiotowem w yrazu. P rzestrzeganie tych praw ideł w yradza u su b jek ta pewne usposobienie, które w zm acnia i uruchomia je g o zdolności. T o usposobienie- nazyw a się również sztuką w znaczeniu podmiotowem. Sztu k i, m ające za przedm iot inne czynności ja k czynności rozumu sam ego, n azy w ają się mechaniczne lub wyzwolone, a u p raw iający je su b jek t rzemieślnikiem lub artystą; istnieje jed n ak oprócz nich sztu k a, która m a za przedm iot czynności sam ego rozumu; je st to bowiem przy w ilejem rozumu, że je st zdolny zwrócid się ku sam em u so bie i wziąd za przedm iot poznania w łasną sw oją działalnośd. http://rcin.org.pl Rozum więc zdolny je s t do nakreślania p r a w id e ł w arunkujących norm alną i łatw ą je g o działalność. Celem zaś tej działalności je s t poznanie praw dy i przez to sam o unikanie błędu. Stąd prawidła, które rozum powinien nakreślić so bie, ab y zapew nić prawidłowe w ykonyw anie sw ej dzia łalności, m ieć będą za cel naturalny łatw iejsze i pe w niejsze doprowadzenie do poznania praw dy i unikania błędów. N auka, zajm u jąca się aktam i rozumu z tego p rak ty cznego stanow iska, n azyw a się Logiką. Ogół przepisów, które rozum sobie n akreśla, ab y łatw iej i pewniej ten cel osiągnąć, je s t sztuką L ogik i. *) W ten sposób rozw iązuje się poprostu k w esty a, która jak ko lw iek w agi podrzędnej, jed n ak że w yw ołała d łu gie spory, dziś jeszcze nie w yczerpane 2). Szło o to, czy L o g ik a je s t nauką, czy sztuką; naszem zdaniem nie podlega w ątpliw ości, że L o g ik a je s t i n auką i sztu ką. L o g ik a je s t nauką: zobaczym y w istocie, źe zajm u je się ona czynnościam i rozumu, ab y zrozumieć ich przy czy ny. Poznanie zaś rzeczy przez je j przyczyny je s t okreś leniem właśnie nauki. J e s t to n auka praktyczna: dan a n auka n azyw a się spekulatywną, g d y zatrzym uje się na poznaniu sw ego przedm iotu; n azyw a się praktyczną, gd y celem je j je st oddanie poznania sw ego przedm iotu na usługi dzieła dal szego. „F in is specu lativae, veritas; finis operativae sive practicae, actio “ . W L o g ic e zaś nieograniczam y się na studyow aniu aktów m yśli dla bezinteresownej przyjem ności poznania ich, lecz zam ierzam y zużytkow ać następ- ') Zob. dopisek Nr. 1 na końcu książki. -) Zob. między innemi Jo a n n es a S . Tlioma, Cursus Philo- sophicus, L o gica, str. 2, a śród autorów nowszych J . S . Milla, Filo zofia Hamiltona, roz. XX. http://rcin.org.pl nie wiedzę n ab y tą dla kierow ania o p eracjam i um ysłu. L o g ik a w ięc je s t nauką praktyczną. Nie przeszkadza to nazyw aniu L o g ik i z w yższego punktu widzenia, nauką spekulatywną, ponieważ cel je j prak tyczn y: kierowanie operacyam i um ysłu, prowadzi ostatecznie sam do poznania praw dy;- ale przy rozróżnia niu nauk n a spekulatyw ne i praktyczne ze w zględu na cel bierze się pod u w agę cel bezpośredni, a nie osta teczny, do którego pierw szy może doprowadzić. N asze tw ierdzenie nie przestaje być usprawiedliwione: Logika, je s t nauką praktyczną. J e s t ona tak że sztuką. P rzez tę nazw ę rozum ieć n a leży ogół przepisów kierowniczych dla czynności. Okre ślenie to stosuje się bezw zględnie do L ogik i. J e s t więc L o g ik a słusznie sztuką. Je ż e lib y określenie sztuki przyjęto w ograniczonem znaczeniu, rozum iejąc przez czynność to tyłko, co je s t w ytw orem zewnętrznym w yłącznie, co G recy oznaczali przez słowo rcoiew w przeciw staw ieniu do izpuaatn, co w j ę zyku an gielskim i holenderskim oznacza to make, ma- ken w przeciw staw ieniu do to do, doen, w polskim robić w przeciw staw ieniu do czynić, w tedy oczyw iście przepisy kierownicze dla operacyi um ysłow ych nie m ogłyby się ju ż nazyw ać sztuką. A le ograniczenie podobne byłoby dowolne. U m ysł ludzki rozw ija działalność zdolną do ujęcia pod kierownictwo racyonalne, a stąd L o g ik a ma prawo do n azyw an ia się sztuką. 2. Cel i przedmiot Logiki. Pow iedzieliśm y, że celem L o g ik i je s t prow adzenie rozumu łatw ą i pew ną drogą do poznania praw dy. Co to je s t poznanie praw dy? A b y do celu swego dojść, L o g ik a za przedmiot swój przy jm uje czynności rozumu. Ja k ie są te czynności? M am y więc do rozjaśnienia n astępu jące punkty: l-o Co to je s t praw da? http://rcin.org.pl 2-o Co należy rozumieć przez poznanie praw dy? J a k ie to są różne czynności, które rozum skierow uje ku poznaniu praw dy? 3-o W reszcie, w ja k i sposób rozum skierow uje te czynności ku poznaniu praw dy? n a czem to kierownictwo polega? Odpowiedzi na te różne k w esty e odsłonią nam w i doczniejszy cel L o g ik i i ściślejszy je j przedmiot. 3. I-o Prawda. P raw d a oznacza w sposób ogólny w szystko to, co je st, pow szechność rzeczy, które s t a ram y się poznać. G dy poznajem y rzeczy takiem i, jak ie są,, osiągnęliśm y praw dę, w iadom ości nasze są prawdziwe. P raw d a je s t więc zgodnością poznania z rzeczą po znaną, „adaeąu atio rei et in tellectu s“ , ja k w yraża się św. T om asz x). Celem logiki je s t pomoc w nabyw aniu przez n as tych wiadomości praw dziw ych, zapew nienie n aszym w ia domościom cechy praw dy. Czynność um ysłow a nie zaw sze, niestety, prow adzi do poznania praw dy; istnieje nieraz niezgodność pom iędzy naszą w iadom ością a przedmiotem; tę niezgodność n azy w am y błędem. M ożem y teraz wyraźniej określić, że celem L o g ik i je st pom aganie nam w unikaniu błędów i poznawaniu praw dy. N ależy jed n ak określić bliżej znaczenie w yra żenia: poznanie praw dy, ab y módz dokładniej zdefiniować cel L ogik i. 4. 2-o Poznanie prawdy. Różne czynności rozumu w poszukiwaniu prawdy. G dy mówimy o praw dzie lub o błędzie, idzie zaw sze o złożony ak t poznania, przez który um ysł łączy lub dzieli dw a albo w ięcej rozw a żanych przedmiotów. ’) Do tych pojęć wrócimy ex prefesso w „K ryteryologii" http://rcin.org.pl — 9 — D opóki m ów ić będziem y o jed n ym przedmiocie, np. o słońcu lub centaurze, nikt nie powie, że mówimy praw dę lub niepraw dę. Praw da zaczyn a się dopiero od chwili, g d y wypowiemy, że słońce świeci, że je s t okrągłe i t. d.; błąd zaczyn a się od chwili, g d y wypowiemy, że centaur je s t istotą rzeczyw istą lub przynajm niej możliwą. P raw d a i błąd są więc w łasnościam i pew nego wypowie dzenia. T o wypow iedzenie n azyw a się sądem 1). P ierw iastk i, z których sk ład a się sąd i na które zaw sze można go rozłożyć, n azyw ają się pojęciami, a akt, przez który um ysł nabyw a pojęcia, n azyw a się ujęciem (appróhension). K ilk a sądów połączyć się może przy pom ocy aktu b ardziej złożonego, zw anego rozumowaniem. N ależy w ięc rozróżnić trzy ak ty w czynności u m y słu: ujęcie, sąd i rozumowanie. P rzy pom ocy ujęcia um ysł przedstaw ia sobie jed n ą lub wiele rzeczy, nic przy- tem ani tw ierdząc, ani przecząc. P o jęcia w y rażają się przy pom ocy imion czyli wyrazów mowy. Twierdzić lub przeczyć jed n ą rzecz o drugiej je s t to sądzić. W yrażenie sądu nazyw a się zdaniem. Rozumować je s t to kom binow ać wiele sądów w tak i sposób, ab y znaleźć sąd nowy, o którym się w tedy mówi, iż został on dowiedziony lub w ykazany przez rozum owa nie. Z w ykłe zupełne wyrażenie rozum owania nazyw a się sylogizmem. Nie m ożna odłączyć m yśli od wyrażenia, ja k ie otrzym uje ona w formach jęz y k a. Człowiek m yśli sw oje w ypow iada w naturalny spo sób: stąd w ynika, z jedn ej strony, że badanie ję z y k a je s t środkiem badan ia m yśli sam ej, a z drugiej strony, że ') A rystoteles kładzie na ten punkt zasadniczy wi elki nacisk, i słusznie. Mówić o tem będziem y w dalszym ciągu. http://rcin.org.pl — 10 — praw idła L o g ik i stosow ać się powinny nietylko do kiero w ania m yślą wewnętrzną, ale także powinno b yć im pod dane w yrażanie m yśli w zew nętrznych formach ję z y k a . L o g ik a jedn ak rozw aża w pierw szym rzędzie m yśl; tem się różni od gram aty k i i retoryki. A le lo gik a nie zajm uje się w yłącznie elem entar- nemi aktam i ujęcia, sądu i rozumowania. R ozum ujem y, aby dojść do wiedzy. Ile razy dojdziem y, u ży w ając rozu m owania, do poznania pewnej rzeczy przez je j przyczyn y, nabyliśm y wiedzą o tej rzeczy. Je ż e li wniosek rozumo w ania je s t praw dziw y i za tak i uznany, i g d y dostarcza on nam w ytłum aczenia rzeczy, n azyw a sie on wnioskiem naukowym. A b y jed n ak otrzym ać gruntow ne objaśnienie rze czy, ab y dojść do poznania je j przez przyczyny, osobne rozumowanie nie w ystarczy. U m ysł ludzki podąża od etapu do etapu; m usi on przebiedz przez różne postaci danej rzeczy (discurrere, discursus), zanim zdoła ogarnąć ją w je j całości, zanim zdoła j ą zrozum ieć (comprehendere, com plecti). K ażd e rozumowanie m a na celu dostarczyć um ysłow i ułam kow ego w ytłum aczenia danej rzeczy. U porządkow ana sy nteza (mmfflrjfu) ty ch w ytłum aczeń ułam kow ych, usystem atyzow an ie wywodów częściow ych w celu dostarczenia um ysłow i w ytłum aczenia zupełnego danej rzeczy, oto je st, w łaściw ie mówiąc, nauka, zupełna n au k a o danej rzeczy, a zjednoczenie nauk poszczegól nych w syntezie w yższej je s t to filozofia. A więc porządek racyonalny czyli logiczny zaw iera uporządkowanie n aszych pojęć, naszych sądów i n a szych rozumowań w ogólne dzieło sy n tezy n aukow ej i filozoficznej. Do osiągnięcia w łaśnie tego porządku racyonalnego czyli logicznego dąży filozofia racyonalna, „philosophia ration alis", czyli L ogik a. http://rcin.org.pl — 11 — Skoro m ówimy, że L o g ik a m a za cel prowadzenie um ysłu do poznania praw dy, chcem y w ięc w yrazić, że m a ona kierow ać porządkowaniem naszych pojęć, sądów i rozum owań przy tworzeniu nauk i filozofii. 5. 3-o Jak Logika pomódz może umysłowi w pozna- niu prawdy? To, cośm y powiedzieli o roli L ogik i w ogól nej dziedzinie nauk i filozofii, w yw ołuje pewną niemałą trudność. Ja k im sposobem ja k a ś jed n a n auk a może w ziąć sobie za zadanie doprowadzenie do poznania luszellciej praw dy? Że nauka dan a służy um ysłow i za przew odnika i pom ocnika w specyalnym zakresie, który je s t je j w łaś ciwym z założenia, to łatw o zrozumieć; że więc ogół po szczególnych nauk prowadzi do całkow itego poznania,, i to je s t zrozum iałe; ale w ja k i sposób jed n a n au k a może zastąpić drugą, a naw et zastąpić w szystkie? Istotnie, nic nie może zastąpić nauk poszczegól nych; k ażd a z nich ćwiczy, ośw ieca i utw ierdza um ysł w zględnie do spec-yalnego przedmiotu, którym się ona zajm uje; ten człow iek, któryby więc posiadał zdolność i możność upraw iania w szystkich nauk, byłby przygoto w anym cudownie do w ypow iadania zaw sze sądów praw dziwych. A le oprócz tego uzdolnienia do poznania praw dy całkowitej, przez kolejne i zbiorowe studyow anie nauk poszczególnych, istnieje uzdolnienie innego rodzaju, t a mianowicie, które daje n au k a bardziej ogólna względem nauk mniej ogólnych, m atem aty k a np. w zględem nauk fizycznych, i nauka n ajogólniejsza ze w szystkich, to je s t n auk a o bycie i je g o w łasnościach, dla w szystkich innych. B ardzo dobrze, można na to odrzec, ale w takim razie to nie L o g ik a, lecz M etafizyka posiada m isyę pro http://rcin.org.pl — 12 — w adzenia um ysłu do poznania praw dy, bo to M etafizyka posiada za przedm iot byt w ogólności. Odpowiadamy: M etafizyka i L o g ik a zarazem . L o gik a, istotnie, posiada również przedmiot, który, w pe- wnem znaczeniu, je s t tak sam o szeroki ja k byt. Z ajm uje się ona bezpośrednio, ja k mówiliśmy, czynnościam i rozu m u. A le pod ujęcie rozumu przypada w szystko, gdyż rozum może poznać w szystko to, co jest. A więc L o g ik a dosięga ostatecznie, przez pośrednictwo rozumu, w szyst kiego tego, co je st. O czywiście L o g ik a dosięga bytu nie z tego punktu widzenia, co M etafizyka; przedmiot formalny każdej je st różny; w y starcza jed n ak , ab y dosięgła go ona w ja k ik o l wiek sposób, pod jak ąk o lw iek formą, ab y wolno nam było powiedzieć, że pom aga ona um ysłow i do osiągnięcia nie praw d, ale p raw d y .*) 6. Względna konieczność prawideł w Logice. B a d a nie L ogik i sztucznej nie je s t bezw zględnie koniecznem d la nauki. Bezw ątpienia, pisze F on segriv e 2), ludzie rozu mowali poprawnie, zanim A rystoteles odkrył praw a po praw nego rozumowania. A n aw et odkrył on te praw a, rozbierając tylko poprawne rozumowania. S ztu k a w szę dzie poprzedzała naukę, p rak ty k a teoryę; zresztą rzecz pew na, że m ożna bardzo dobrze znać zasad y sylogizm u i przytem bardzo źle rozum ować na w łasny rachunek, podobnie ja k geom etra może bardzo źle narysow ać koło lub przeprowadzić linię prostą. Mimo to, podobnie ja k geom etrya nauczy geom etrę rozpoznać błędy koła lub prostej, które narysow ał, ta k i praw idła logiczne nauczą logik a rozpoznać błędne rozumowania, ja k ie m ógł był uczynić. W ten sposób L o g ik a pozw ala nam zauw ażyć ') Zob. dopisek Nr. 2 na końcu k siążk i. 2) G. Fonsegrive, Elem ents de philosophie, str. 4. http://rcin.org.pl — 18 — nasze błędy, a w sk azu jąc na przyczyny ich, daje nam środek do ich unikania. 7. Źródła Logiki. K w estye, zaw arte dziś w trak ta tach L o g ik i, rozbierane były przez A rystotelesa i jeg o kom entatorów , scholastyków , w różnych dziełach: K się g a K ateg o ry i (A ristotelis liber de praedicam entis), L ib er de interpretatione, A n alytica priora i A nalytica pos- teriora, T opica, w reszcie A rgum enty sofistyczne. D zieła te zostały połączone i nazw ane zbiorowym tytułem Or ganon prawdopodobnie przez D yogen esa z L aerty . 8. Podział Logiki. W spółcześni logicy zazw yczaj dzielą L o g ik ę na dwie wielkie części: L o g ik ę formalną i L o g ik ę realną. Podział ten, nieoddaw na zresztą datu ją c y , z wielu w zględów nie w y daje się nam w łaściw ym , przedew szystkiem zaś dlatego, że opiera się na pewnych dowolnych teoryach filozofii K an ta. W ielu autorów przy jęło ten podział, nie dom yślając się, że u podstaw y jeg o leży błąd, który byłby przez nich niezawodnie odrzucony. W innem m iejscu uzasadnim y to nasze twierdzenie. K w esty e, które zazw yczaj b yw ają rozw ażane w L ogice realnej, stanow ić będą dla nas przedm iot osobnego trak tatu, który nazyw am y Rryteryologią (nauką o kryteryu m praw dy i pew ności) lub Analizą ‘p oznania pewnego. L o g ik a formalna byw a zazw yczaj dzieloną na trzy części, stosow nie do tego, czy zajm uje się pojęciami,, sądam i lub rozumowaniem. Podział ten je s t bez za rzutu, i przyjm ujem y go sam i, w charakterze jed n ak poddziału. W spraw ie podziału przyjm ujem y jed n ak pom ysł filozofa włoskiego, Cornoldiego, który posiada bardziej naukow y charakter i lepiej odpow iada pojęciu, ja k ie m am y o podziale w szelkiego wogóle badan ia filozoficz nego. P rofesor włoski uważa, iż przedm iotem L o g ik i http://rcin.org.pl — 14 — je s t porządek racyonalny czyli logiczny i dzieli ją na cztery części, traktu jące kolejno o przyczynie sprawczej, przyczynie im teryalniJj , przyczynie form alnej i przyczynie celowej porządku logicznego. W tym sam ym porządku i m y rozpatryw ać bę dziem y nasz przedmiot. http://rcin.org.pl CZĘSC PIERWSZA. Przyczyna sprawcza porządku logicznego. 9. Natura ludzka, jako dalsza zasad a czynności rozu mu. Człowiek je s t su b stan cyą cielesną, rozciągłą w prze strzeni, obdarzoną siłam i m echanicznem i i fizyko-chemi- cznemi, podobnie ja k ciała m artwe; su b stan cyą ożywioną, obdarzoną organ izacyą i życiem , podobnie ja k rośliny; su b stan cyą czu jącą, zdolną do odczuw ania i postrzegania, podobnie ja k zw ierzęta; rozumną w reszcie, to je s t obda rzoną zdolnością charakterystyczn ą, rozumem, k tó ry wy znacza mu osobne m iejsce w świecie. T a su b stan cya złożona je s t pierw szą czyli dalszą za sad ą w szystkich n aszych czynności, aktów rozumu, za równo ja k aktów życia czuciow ego i organicznego. Z a sad y bliższe, bezpośrednie różnych naszych czynności n a zy w ają się zdolnościami lub władzam i (facultós). I ja k ą ż je s t ta zdolność czy te zdolności, od których zależą czynności m yśli, i po czem można te czynności rozpoznać? 10. Bezpośrednia zasad a czynności rozumu. N ajw yż sze czynności człow ieka zdradzają su b stan cyaln y skład je g o n atury. N iem a jedn ej m yśli, która byłaby czynno ścią czy stego rozumu. K a ż d a czynność um ysłow a je s t zależna, w swoich początkach i w swem objaw ianiu się, http://rcin.org.pl — 16 — od działalności niższych czuciow ych władz, ponieważ po trzebuje organu cielesnego do sw ego bytu. A bym był w stanie pom yśleć o pewnej rzeczy, trze ba, aby przedtem zm ysły m oje j ą ujęły. Je żeli chcę od tworzyć sw oją m yśl, muszę sobie pomódz do tego przez ja k i obraz, czy to będzie obraz naturalny przedmiotu, czy pew na figura, cyfra, formuła, ja k to je s t w użyciu w m a tem atyce, czy też pew na forma zm ysłow a, jak ie w yobra ż a ją sobie artyści, ab y pojąć sw oje dzieło. W ytłum aczym y to w krótkości. Do pierw szego utworzenia się danej m yśli czyli je j owocu: pojęcia, potrzebnem je s t współdziałanie zmysłów zewnętrznych. K a ż d y zm ysł chw yta jed n ą w łasność czu ciową rzeczy zew nętrznych. Oto np. dzw onek na m ojem biurku; widzę go, dzwonię nim; m oje oko doznaje pew ne go wrażenia, które daje mi zobaczyć formę i kolor dzwon k a; m oje ucho doznaje pew nego w rażenia, które daje mi usłyszeć dźwięk; m oje palce doznają wrażeń dotykow ych, które d ają mi czuć formę, ciężar, opór i tak dalej. Oto są różne wrażenia zewnętrzne. A le te czuciowe w łasności koloru, formy, dźw ięcz ności, oporu pozostałyby odosobnione u su bjekta, który je postrzega, gd yb y nie posiadał zdolności kojarzenia ich. T a zdolność istn ieje u zw ierzęcia i u człow ieka; staroży tni nazyw ali j ą mianem sensus communis, a jeden ze w spółczesnych scholastyków nazw ał ją bardzo trafnie zmysłem centralnym. 1) Ju ż przez to, że wrażenia zm ysłowe tw orzą się j e dnocześnie i zgodnie (de concert) u su b jek ta czu jącego, w yw ołują w nim w sposób naturalny kojarzenie w rażeń; w łasności, w taki sposób u jęte, u k azu ją się ja k o tw orzące pew ną całość (un tout); t a całość, złożona z tylu części, *) Gardair. Corps et Ame. II, 3. Paris. Lethielleiix. http://rcin.org.pl — 17 — ile je st własności postrzeżonych, stanowi przedmiot czu cia, w danym przykładzie dzwonek. Nazwijm y imieniem percepcyi rezultat ostateczny zmysłowego postrzegania danego przedmiotu zewnętrz nego. W rażenia pozostawiają po sobie ślady pierwotnej swej działalności, obrazy ujętych własności; obrazy te za chowują się w wyobraźni i przy sposobności wracają. Dzięki tym zdolnościom postrzegania i wyobrażania człowiek, obdarzony niemi, otrzymuje materyały, potrze bne do myślenia. Przy pomocy percepcyi i obrazu, rozum zdolny je s t ująć to, czem rzecz jest; przez ten akt nabywa on poznania intelektualnego, którego kresem najbliższym je st pojęcie. II. Cechy pojęcia. Pojęcia są abstrakcyjne i ogólne. To, co odróżnia pojęcie od postrzeżenia, je st jego abstrak- cyjność i stąd ogólność. R zecz m ateryalna, postrzeżona przez zmysły lub od tworzona przez wyobraźnię, je st zawsze rzeczą określoną, utworzoną z takiej to materyi, obdarzoną takiemi to wła snościami, znajdującą się tu, tam, w takiej to chwili. Ten dzwonek, który widzę swojemi oczami i którego dotykam swojemi palcami, je st z bronzu, ma formę okrągłą, brzmi przyjemnie, leży na mojem biurku w chwili, gdy na niego patrzę. W szystko to je st absolutnie określone. Otóż, posiadam zdolność myślenia o dzwonku, który nie je st z bronzu, który nie posiada formy okrągłej, nie brzmi przyjemnie, którego niema tu w tej chwili, który więc abstrahuje od tych wszystkich właściwości. Niewątpliwie dzwonek, w ten sposób rozpatrywany, oddzielnie od tych różnych właściwości, będzie musiał, jeżeli istnieje, być z jednego lub drugiego metalu, z bron zu, miedzi albo srebra; musi mieć tę lub inną formę, wy daw ać ten lub inny dźwięk, znajdować się tu czy gdzie indziej, w tej lub innej chwili, dziś lub jutro; ale Logika. 2 http://rcin.org.pl — 18 — dzie z m ateryału jakiegokolw iek, formy jak iejk olw iek, o brzmieniu jakiem kolw iek; będzie się znajdow ał gd zie kolwiek i kiedykolw iek, a stąd posłuży mi, chód m o że niedokładnie, do przedstaw ienia sobie wszystkich dzwonków. Dzwonek, rozpatryw any oddzielnie od w łaściw ości, które posiadać może w rzeczyw istości, nazyw a się dzw on kiem ab strak cyjn ym (oderwanym); bo abstrahow ać je st to rozw ażać oddzielnie, „separatim con siderare“ , rozw a żać to, czem dana rzecz jest, pom ijając cechy, które czy nią z niej określonego osobnika. Z chwilą zaś, g d y przedmiot je s t abstrakcyjny, daje się zastosow ać do nieokreślonej ilości przedmiotów in dy widualnych, to znaczy, że może stać się ogólny. A bstrahow ać i uogólniać są funkcyam i w łaściw em i ludzkiem u rozumowi; być abstrakcyjn ym i ogólnym je s t w łaściw ością pojęcia. 12. Abstrakcyjny charakter pojęcia czyni możliwym sąd. K a ż d a istota w przyrodzie je s t sobą, a nie czem ś in- nem, je s t indyw idualnością, która nie może b yć daną a l bo przypisaną w rzeczyw istości innej istocie. So k rates je s t sobą sam ym , nie je st on kim ś innym; to drzewo je s t tem , czem je st, nie je s t ono czem ś innem. Sk ądże więc to pochodzi, że rzeczy m ogą się po tw ierdzać jedn e przez drugie w naszych sądach ? D zieje się to dzięki abstrakcyi. U m ysł posiada zdolność rozw ażania rzeczy bez te go, co stanow i ich indyw idualność: chw yta on pewne ce chy, które należą w łaściw ie do danej istoty, ale nie n ale żą w sposób w yłączny; słowem, um ysł abstrahuje. Bezpośrednim rezultatem tego sposobu ujm ow ania je s t to, że przedmiot po jęcia odnajduje się, a p rzy n aj mniej m oże być odnaleziony u wielu innych osobników, http://rcin.org.pl — 19 — a stąd może b yć im przypisany w naszych sądach (uni- versale in praedicando). A w ięc to w um ysłow ej abstrakcyi rzeczy m ogą być potw ierdzane jedn e przez drugie, m ogą spełniać funkcyę orzeczenia w zdaniach; m ogą b yć przypisyw ane jedne drugim . Dzięki tej ab strak cy i to, co wiem y o istotach, zaw sze możemy przypisać całej k ategory i tych istot, c a łem u gatunkow i, całej klasie, całem u rodzajowi, w innych słow ach: cechy, poznane przez um ysł ludzki, są cecham i k las, to je s t gatunków i rodzajów. 13. Wniosek. Z nam y więc dalszą przyczynę sprawczą ak tów rozumu: je s t nią natura złożona, cielesna i ducho w a zarazem , isto ty ludzkiej; ich bliższą czyli bezpośre dnią przyczyną spraw czą je s t rozum, posiłkowany przez zmysły i wyobraźnią; znam ieniem aktu rozumu je s t je g o ubstrakcyjność i ogólność (powszechność), dzięki temu mo- Żliwemi są sądy, a przez to i rozumowanie i logiczne kon- struk cye nauk i filozofii. 14. Różnorodność aktów rozumu. Ich zasadnicza toż sam ość. Rozbiór pokaże nam, że w szystkie ak ty rozumu: ujęcie, sąd, rozumowanie są w gruncie rzeczy identyczne: p o leg ają one n a intuicyi tego, czem coś je st; ale przed staw ia ją one nie mniej przypadkow e cechy różnorodne, które należy w yjaśnić. Z acznijm y od aktu ujęcia. Skoro um ysł rozw aża pewien przedmiot niezależnie -od tych, które go otaczają, mówi się, źe zw raca on na nie go uwagę. U w aga zwrócona je st ju żto na jed n ą cechę przedmiotu, niezależnie od innych cech, ju ż to na ogół cech, stanow iących istotę przedmiotu, ale oddzielnie od cech, które go indyw idualizują w rzeczyw istości: te ak ty um ysłu noszą nazw ę abstrakcyi. A b strak c y a je s t podstaw ą uogólniania. A b strak cy a w ykon yw a w um yśle analizę czyli rozkład cech poznane http://rcin.org.pl — 20 — go przedm iotu. Skoro um ysł łączy na nowo cechy, po przednio rozłożone, czyni on syntezą. Skoro przedstaw iam y sobie kolejno dw a przedm ioty i spostrzegam y stosunek pom iędzy nimi, ujęcie przez n as dokonane nazyw a się porównaniem. Poznanie istn iejącej rzeczyw istości, obecnej przed umysłem, je s t aktem intuicyi. N azy w ają je także percep- cyą (spostrzeżeniem ) w przeciw staw ieniu do pojęcia rze czy idealnych czyli rzeczy rozw ażanych oddzielnie od ich istnienia. Skoro um ysł m a za przedm iot ak ty naszej duszy r ujęcie n azyw a się świadomością. A k t poznawczy, w ogóle, tw orzy się ju ż to pod w y łącznym wpływ em objaw ienia się przedmiotu, i wtedy poznanie n azyw a się bezpośredniemu ju ż to przy pom ocy naszej wolnej woli, k tóra w yw ołuje odtworzenie przed miotu lub aktu ju ż znanego, i w tym razie poznanie n azy w a się refleksyjnem. R eflek sy a (czyli nam ysł) je s t analogiczna, objektyw- na, g d y u w aga zw raca się na przedm iot pojęcia; je s t ona psychologiczna lub subjektywna, g d y zajm uje się akterri; rozpatryw anym jak o zm iana m yślącego subjekta. J a k widzimy, pom iędzy opisanym i tu aktam i różni ce są jedynie przypadkow e. W szystkie można sprowa dzić do u jęcia czyli pojęcia tego, czem coś jest, „quod quid e st“ . Rozróżnienie je s t aktem psychicznym , przez który przedstaw iam y sobie przedmiot, ja k o nie będący tym s a mym, co inny przedmiot. Przez w yraz przedmiot, id quod ob-jicitur cognoscęn- ti, należy rozumieć to w szystko, co może b y ć terminem aktu myśli. Skoro w przyrodzie, przed aktem w yobrażania, j e den z przedm iotów poznanych je s t innym ja k drugi,. http://rcin.org.pl — 21 — istnieje pom iędzy nimi rozróżnienie rzeczywiste. Pom ię dzy P iotrem a P aw łem istnieje w ięc rozróżnienie rzeczy w iste. Skoro dana rzeczyw istość, która w naturze je st j e dyną, zostanie przedstaw iona przez dw a pojęcia, rozróż nienie pom iędzy dwoma przedm iotam i, zapożyczonemi j e den i drugi od tej rzeczy jedy n ej, nazyw a się rozróżnie niem rozumowem albo logicznem. Rozróżnienie rozumowe je st czysto rozumowem, skoro dw a pojęcia po siad ają tę sam ą zaw artość. Skoro rozpa tru je się P io tra dw a razy, ab y oznajm ić je g o identycz ność, czyni się w tedy rozróżnienie czysto rozumowe. Rozróżnienie rozumowe je s t wirtualne, g d y dw a po ję c ia p rzed staw iają tę sam ą rzecz rzeczyw istą pod dw ie m a różnemi częściowem i postaciam i. Człowiek np. m a je d n ą duszę, ale tę m ożna rozpatryw ać ju ż to ja k o pierw szą zasadę życia zm ysłow ego, ju ż to ja k o pierw szą z a sa dą ży cia intelektualnego. Sąd i rozumoiuanie są również aktam i ujęcia. W isocie, sąd polega na potwierdzeniu lub zap rze czeniu jedn ej rzeczy o drugiej lub, w yraźniej, n a zo b a czeniu, iż dwie rzeczy, poprzednio poznane, przy stają do siebie lub nie. Je s t to w ięc ak t u jęcia, którego przed miotem form alnym je s t identyczność terminów dwóch u jęć poprzednich. J e s t to apprehensio complexa lub com- plexorum w przeciw staw ieniu do apprehensio incomplexa lub incomplexorum. A rozumoiuanie je st tylko pow iązaniem sądów. P o le g a ono na porównywaniu kolejnem do jed n ego terminu środkow ego dwóch terminów skrajnych , k tórych identy czność nie je s t bezpośrednio w idoczna, w celu przekona nia się, czy one są lub nie są identyczne. O statecznie więc ak ty u jęcia w ich formach rozm ai tych pojęć, sądów i rozumowań są w gruncie rzeczy j e http://rcin.org.pl — 22 — dnym i tyra sam ym aktem , ujęciem czy zobaczeniem te go, czem ja k a rzecz je st. A ponieważ ten ak t je s t zaw sze formalnie tym s a m ym , zależy on od jedn ej zdolności poznaw czej; tę zdol ność czy w ładzę nazyw am y w ję z y k u potocznym praw ie bez różnicy umysłem, rozsądkiem albo rozumem. http://rcin.org.pl CZĘSC DRUGA. Materya czyli przyczyna materyalna porządku logicznego. WSTĘP. 15. Materya. N azyw am y m ateryą albo przyczyną m ateryaln ą porządku logicznego to, z czego on jest uczy niony, id ex quo aliąuid fit, a więc m ateryały, których użyć należy do utworzenia tego porządku. M ateryałam i tym i są sądy czyli zdania. A le sąd y i zdania sam e sk ład ają się z prostszych pierw iastków : pojęć i wyrazów. N auki, mówi Taine, są tylko nagrom adzeniem zdań, a k ażde zdanie wiąże jedynie lnb dzieli podmiot i orze czenie, to je st jedn o imię i drugie imię, ja k o ść i sub- stan cyę. *) A w ięc bliższą przyczyną m ateryalną porządku lo gicznego są sąd y i zdania, dalszą pojęcia i wyrazy. *) T a i n e . Pozytywizm angielski, str. 18. http://rcin.org.pl SEKCYA PIERWSZA. Dalsza materya porządku logicznego. Pojęcia i Wyrazy. R O Z D Z I A Ł I. Pojęcia. A R T Y K U Ł I. Pojąeie, jego przedmiot, jego w ła sn o śe i. § I- Pojęcia z logicznego punktu widzenia. 16. Pojęcie ze stanow iska logicznego. P rzed staw ili śm y w krótkości psychologiczny początek pojęcia i opisali śm y je g o cechy odróżniające. Ze stan ow iska logicznego pojęcie je s t składnikiem sądu. W łaściw ą je g o cechą je s t je g o zdolność do roli podmiotu lub orzeczenia w zdaniu, „esse subjicibile vel praedicabile in enuntiatione“ . Sąd je st głów nym aktem umysłu. U jęcie p rzy go to w uje go tylko; rozumowanie nie m a innego celu, ja k tylko doprowadzenie do nowego sądu. S ąd zaś po lega n a wypowiedzeniu jed n ej rzeczy o drugiej. Przedm iot pom yślany, który się w ypow iada o innym, i przedm iot pom yślany, o którym się w ypow ia da, są pojęciami (przedmiotowemi). W ęzłem, który je łączy, czyli łącznikiem je s t słowo posiłkowe być. S ą d wypowiada się przez zdanie. http://rcin.org.pl — 23 — D w a pojęcia, podmiot i orzeczenie, n azyw ają się ivy- razam i zdania (term es); tworzą one krańcow e je g o punk t y czyli gran ice (termini). Dawniej ujęcie nazyw ano intelligentia indimsibilhnn, podczas gd y operacyę sądu nazyw ano compositio et divisio. Bossuet bardzo dobrze uspraw iedliw ia ten sposób w yrażania się: „W zdaniu inną rzeczą je st rozumieć w y razy , z k tórych ono się sk ład a, a inną rzeczą połączyć je lub rozłączyć: n aprzykład w tych dwóch zdaniach: Bóg j e s t nieśm iertelny; człowiek nie je s t nieśm iertelny — inną rzeczą je s t rozumieć w yrazy: B óg, człowiek, nieśm iertel ny; a inną rzeczą je s t te w yrazy połączyć lub rozłączyć w zdaniu. R ozum ieć w yrazy: np. rozumieć, że B ó g to znaczy pierw sza przyczyna, człowiek znaczy istota ży jąca, n ie śm iertelny znaczy tak i, który nie m a końca, — to n azy w a się ujm ow ać albo pojmować; je s t to pierw sza działal ność umysłu. T a działalność nie je s t nigdy odosobniona, i dlatego niektórzy tw ierdzą, że je j w cale niema. A le nie zw ra c a ją oni uw agi n a to, że rozumienie w yrazów poprzedza w naturalny sposób ich połączenie; inaczej nie wiedziano- by, co zo staje połączonem . Połączyć lub rozłączyć w y razy je st to potwierdzić jed e n drugim , lub zaprzeczyć jeden drugiemu, mówiąc: B ó g je s t nieśm iertelny; człowiek nie je st nieśmiertelny, i to się nazyw a zdaniem lub sądem . ’) “ P o jęcia, rozpatryw ane ja k o składniki sądu, posia d ają pewien przedmiot, pew ną zaw artość: ja k ą ? P rzed sta w iają nam one substancye przyrody w stosunku do roz m aitych przymiotów, ja k ie im przypisujem y. Badanie pojęć z tego punktu widzenia staw ia pierw szą kw estyę, k w esty ę lcategoryi. Łj Connaissance de Dieu et de soi-meme, eh. XIII. http://rcin.org.pl Stosunek pom iędzy dw om a składnikam i sądu pod nosi drugą kw estyę: Ja k ie j natury je st ten stosunek? W ja k i sposób orzeczenie je s t w stosunku z podm iotem , czyli w ja k i sposób je s t ono „orzekaln e“ względem pod miotu? J e s t to k w esty a orzeczników czyli lcategorematów. Przedmiot pojęcia. 17. Kategorye. — Ich użytek w Logice. L o g ik a m a prow adzić um ysł do poznania praw dy. Poznać praw dę je s t pow iedzieć sobie m yślowo, sądzić, że jeden przedm iot u ję ty stosuje się lub nie stosu je do innego przedmiotu u jętego. P o jęcia odosobnione nie są ani prawdziwe, ani fałszyw e; praw da i fałsz pow stać m ogą dopiero w chwili, gd y um ysł odnosi jedno pojęcie do drugiego, orzecze nie do podmiotu, i oznajm ia, wypowiada (Xóyos dw>(p«vTix<5s), czy one się do siebie sto su ją lub n ie .*) W znaczeniu pierwotnem poznanie praiudy m a za przedm iot to, czem rzeczy są, a w ję z y k u technicznym istotę rzeczy. W ypowiedzenie zaś w łaściw ie tego, czem rzecz je s t , nazyw a się definicyą (ópia^ó?). A więc poznać praw dę w rozumieniu pierw otnem znaczy: w ypow iedzieć definicyę istoty rzeczy. D efinicyę otrzym uje się drogą rozkładu czyli an ali zy. U m ysł rozkłada podm iot i następnie odnosi elem enty tego rozkładu w formie przymiotów do sam ego podmiotu. Isto ta przedmiotu, rozłożonego przez um ysł, je s t zdolną do tego, aby stać się podm iotem przymiotów, est quid subjicibile praedicatis; podmiotowi przypisać m ożna *) K ażde wyrażenie coś oznacza, ale nie każde wyrażenie coś orzeka; orzeczenie m a tę w łasność, że je s t albo prawdą, albo fałszem A ryst. de interpr. c. 4. http://rcin.org.pl różne przym ioty, i te przym ioty są ja k b y cechy, którem i zaznaczyć można podmiot, praed icata de subjecto prae- dicabilia: Otóż, podmiot, o ile on zdolnym je st do przyjmo w ania przymiotów, i przymioty, oile one zdolne są przypisy wać się podmiotowi, n azyw ają się w L o g ice arystotele- sow skiej Jcategoryami. Pojęcie o tem , czem rzecz je s t (oW«, essentia, sub- stantia), podm iot, do którego się stosu ją przym ioty ( t ó OU xaxTjYopeiTat) je s t pierwszą kategoryą. Su b stan cy a indyw idualna może b yć tylko podmio tem , je s t więc ona w pierw szym rzędzie pierw szą k ate go ryą: su b stan cy a ab strak cy jn a i powszechna może b y ć podm iotem lub przym iotem , może więc ona b yć pierw szą k atego ry ą albo którą z następnych. Przym ioty, oznajm ujące to, co przystaje do podmio tu, tw orzą drugą lcategoryę ( t ó o x a T V ) y o p e t T a i) . Z tego pierw otnego pojęcia Jcategoryi pochodzi inne, w edług którego k atego ry a oznacza pew ną klasę, pew ną grupę przedmiotów. Istotnie, w szystko to, co może być pom yślane przez um ysł, sta je się, ja k o podmiot lub orze czenie, składnikiem sądu-, wolno je s t więc powiedzieć, że podmiot i przym iot są dw iem a obszernem i klasam i, które obejm ują w szystkie przedm ioty m yśli; są to dwie pierw sze kategorye. K ate g o ry a zaś przymiotu, ja k to zaraz pokażem y, ob ejm u je dziewięć innych; istnieje więc w szystkiego dzie sięć pojęć rodzajow ych, które stanow ią składniki naszych sądów , (xotvfl' xaTr/yopoi[jieva), inaczej dziesięć kategoryi. Stąd i term iny językow e, w y rażające pojęcia, m o żna z kolei ułożyć w różne k lasy , ja k o części mowy, od p o w iad ające kategoryom m yśli. A więc k ategory e oznaczają jednocześnie: rzeczy w przyrodzie, o ile sta ją się one przedm iotam i m yśli, to je s t sądu (yśw) -/.otv«, xa irpuiTa); pojęcia rzeczy, o ile one odnoszą się w sądzie jed n e do drugich (xowjf xaT»)yopo&neva) http://rcin.org.pl — 28 — i części mowy, które tłum aczą na zew nątrz nasze sąd y o rzeczy w istości.*) W edług tego, co powiedziano, n ależy więc naprzód rozróżnić w m yśli ludzkiej dw a pojęcia zasadnicze: j e dno, przedstaw iająca to, do czego się stosuje przym iot: je s t to podmiot; drugie, będące sam ym przymiotem. Podm iot je s t ju ż to rzeczą indyw idualną, ju ż to rzeczą pom yślaną ja k o zdolna do urzeczyw istnienia się w nieokreślonej m nogości typów indyw idualnych: rzecz indyw idualna może b yć tylko podm iotem ; istota ogólna, gatu n ek lub rodzaj, może b yć podm iotem lub orzecze niem; pierw sza n azyw a się su b stan cyą pierw szą, (podmio te m pierw szym ) irpuiTrj ouaća, dru ga Swrśpa 0'Jai'a. Przym ioty, dające się stosow ać do podmiotu, należą do niego albo w sposób absolutny, albo w sposób w zględ ny, to je s t niezależnie albo zależnie od stosunku z innemi istotam i. Przym ioty, które p o siadają charakter w zględny, należą do kategoryi stosunku, -póę -i. Przym ioty, które stosu ją się do istoty, rozpatryw a nej sam a w sobie, w sposób bezw zględny, są określe niami ja k o śc i lub w ielkości, m iejsca lub czasu, czynności, rozum iejąc przez to słowo działanie i znoszenie działania (actio i passio); wreszcie położenia lub stan u, rozum iejąc tu raz jeszcze przez to słowo stan bierny i stan czynny. W szystko, cośm y tu wyłożyli, streszczone je s t u A rystotelesa w tych kilkunastu wierszach: „E lem enty m ow y czasem są powiązane ze sobą, czasem są bez zw iązku. Oto przykład pow iązanych: człowiek biegnie, tryum fuje. P rzy kład niepow iązanych: Człowiek, biegnie, tryum fuje. Liczne znaczenia słow a „k ategory a" i ich pochodzenie od znaczenia pierwotnego tłum aczy Prantl, Geschichte der Logik, I, 184 — 210. http://rcin.org.pl — 29 — K ażd y elem ent mowy, który nie je st zw iązany z dru gim , je s t ju ż to istotą, ju ż to ilością, ju ż to jak ością, ju ż to stosunkiem , ju ż to m iejscem , ju ż to czasem , ju ż to czynnością nieprzechodnią, ju ż to stanem biernym nie- przechodnim , już to czynieniem, ju ż to znoszeniem czegoś. 1-a Istota czyli substancya (obala), je s t to, co ozna czam y, mówiąc np. człowiek, koń. 2-a Ilość (TtoatW) je s t to, co oznaczam y, mówiąc: wielki na dw a, trzy łokcie. 3-a Jak o ść (t o u >v ) je s t to, co oznaczam y, mówiąc: biały, w ykształcony. 4-a Stosunek (-pós xt) je st, co oznaczam y, mówiąc: podwójny, połowa, większy. 5-a Miejsce (~ob) je s t to, co oznaczam y, mówiąc: w Lyceu m , na placu publicznym. 6-a Czas (tiote) je s t to, co oznaczam y, mówiąc: wczo raj, przeszłego roku. 7-a Czynność lub usposobienie, wyrażone przez slo- ivo czynne nieprzecliodnie, znaczy być w tym lub tym sta nie (zEtaOai); naprzykład: drżę, boję się, stoję. T e czyn ności, które nie przechodzą na zewnątrz, w y radzają z kolei pewien stan, który trw a jeszcze. 8-a Stan bierny nieprzechodni, eyeiv, se habere, zn aj dow ać się w tym lub tym stanie, lub xontu>r Zyztv, naprzykład: być obutym , uzbrojonym i t. p. K atego ry a ta w y raża nie akt, ale stan, statu s, habitus: g£i«. 9-a Czynność przechodnia (jcoieiv) je s t to, co ozna czam y, g d y mówimy: on kraje, on pali. 10-a Bierność, (znoszenie) (rAaym) je s t to, co ozna czam y, gd y mówimy: to je st krajan e, spalone '). ') K lasyfikacyi A rystotelesa uczyniono niem ało zarzutów. Stu art Mili np. mówi o niej z wyniosłą pogardą. Nie zasługuje ona n a rozbiór, twierdzi. http://rcin.org.pl — 30 — Ł atw o teraz zrozumied użyteczność kategoryi. P o ję c ia , które wchodzą do naszych sądów, w y d ają się na pierw szy rzut oka nieprzeliczone, rzucone do um ysłu bezładnie, łask ą przypadku, który pozw ala nam spotkać się w przyrodzie z przedm iotami p o jęć. Należało uczynić ja k iś porządek w tym chaosie. A rystoteles usiłow ał to zrobić. P rzypu szczając, że to mu się udało, badacze nie m ieliby potrzeby, chcąc poznać ja k ą ś daną istotę, poró w nyw ać je j ze w szystkiem i innemi w przyrodzie, ab y dowiedzieć się, czem ona je st i przez co różni się od w szystkiego, co nią nie je st; ta ogólna p raca klasyfikacyi b y łab y dokonaną raz na zaw sze, i poszukiw acz m ógłby odtąd znaleźć odrazu w naznaczonych ram ach przedm iot sw ojego badan ia w danym razie. D ajm y na to, że idzie o dowiedzenie się np., czem je s t ruch: zam iast być zmuszonym porów nyw ać ruch do czegokolw iek, bez system u, zbliżym y go, ja k to czyni A rystoteles w 3-ej księdze F izy k i, do k ategory i sub- stan cyi, ilości, ja k o śc i i m iejsca, z którem i posiada on pewne ry sy podobieństwa, źle jeszcze określone, i w ten sposób dojdzie się do w yjaśnienia stopniow ego tego skom plikow anego pojęcia. Dzięki nadzw yczajnej potędze m yśli i syntezy, ja k ą A rystoteles był obdarzony, zdołał on dokonać sw ego olbrzym iego dzieła. R am y, zakreślone przez niego, trw ają do dziś dnia; dokładniejszych nie znaleziono. Zarzuca je j, iż nie uczyniła m iejsca dla wrażeń i uczuć i że niesłusznie odróżniła 5-tą kategoryę od 7-ej (System of Logic. I, i5 29 — 30). Uważny rozbiór objaśniłby może angielskiego uczonego, że greckie zeic&ou nie oznacza prostego położenia w przestrzeni, ale stan, sposób bycia, i że wrażenia i uczucia wchodzą ju ż to do 8-ej k ategoryi, ju ż to do 9-ej albo 10-ej, stosow nie do znaczenia, jak ie nadaje się nieścisłem u wyrażeniu: uczucie. http://rcin.org.pl — 31 — 18. Kategoreinaty. W iedza o ja k ie j rzeczy to nie proste poznanie, że ta rzecz je st, ale poznanie wewnętrz nej przyczyny, dla której je st ta rzecz taką, ja k ą jest, i nie m ogłaby być inną ja k je st. T o też dowodzenie, ch cąc b y ć naukowem, m usi w y jść z przesłanek ko niecznych. S ą d y konieczne zajm u ją w L o g ic e naczelne m iejsce. S tą d rzeczą najw yższej w agi je s t odróżnić w ypadki, w których zw iązek pom iędzy podmiotem a orzeczeniem je s t konieczny, to je st taki, iż nie m ógłby on nie być, od w ypadków , w którym je s t on przypadkowy, to je st taki, iż m ógłby nie być. Pew ne zaś cechy należą do su b stan cyi w ten spo sób, iż ich w żadnym razie nie może brakow ać, stanow ią one esencyę (istotę) rzeczy, to, co czyni, iż rzecz je st tem , czem je s t (quod quid est) i bez czego aniby m ogła istnieć, ani b yć pojętą. T akiem i zw ierzęcość i rozum u człow iek a.x) Inne przym ioty należą do substancyi w ten sposób, że nie tw orzą je j, ale z niej w ynikają koniecznie; są to przypadki, p o siad ające nierozerwalne związki z istotą, tłum aczą i rozw ijają je j skład: ich nazw a specyaln a to w łasności2) (proprium, Kiov) naturalne. Takiem i są władze czy zdolności, jak iem i je s t obdarzoną dana istota; tak ą w łasnością je s t rozciągłość substancyi cielesnych. Inne przym ioty 2) w końcu rzadziej lub częściej n a leżą do substancyi faktycznie, ale posiadają z nią przy ') Zob. dopisek Nr. 3 na końcu książki. 2) Tłumaczę ogólny termin: atrybut przez przymiot, a szczegó- łowszy: proprićtć przez w łasność, aby spróbow ać uniknąć słow a atrybut. Termin ten bowiem nie chce, o ile się zdaje, przyjąć się w naszym języku. Jakkolw iek oznacza bardzo ogólne pojęcie, u ży wany byw a przez pisarzów polskich, wyłącznie w znaczeniu logicz- nem i przytem nie wytworzył żadnej formy pochodnej, choć stoso wany je st oddawna (P. t.). http://rcin.org.pl — 32 — padkow y jedyn ie zw iązek; n azyw ają się one p rzy p ad k a mi (contingit ut sint, T akiem i są zm iany w ciele danem , spowodowane przez inne ciało. Oto trzy różne sposoby, podług których przym iot czy cecha może należeć do sub stan cyi i b yć wyrażoną;, trzy rodzaje „orzeczników ": istotna, naturalna i przypad kow a; istota, własności, p rzy p ad k ix). A le isto ta tak a, ja k ą zna um ysł, nie je s t isto tą in dyw idualną, je st to istota, przedstaw iona przez różne po ję c ia ab strak cy jn e i powszechne (ogólne), słowem, istota gatunkowa. G atunek (e I S o s ) oznacza bowiem ogół cech ab strak cyjn ych i pow szechnych, które tw orzą istotę tak ą, ja k ą poznaje um ysł lu d z k i2). N iektóre z tych cech k on stytu cy jn y ch gatu n ku stosują się także do innych gatunków ; n azyw ają je ro- dzajowem i, tworzą one rodzaj .(yźvo?); inne należą tylko do gatunku i odróżniają go od innych gatunków tego sam ego rodzaju: je s t to tak zw ana różnica gatunkowa (Sicttpopa). Stąd trzy rozm aite orzekalności (kategorem aty) isto tne: gatunek, i dwie je g o części składow e: rodzaj i różnica gatunkowa. D odajcie do tych trzech orzeczników własność i przy padek, a oto będą w szystkie pięć orzeczników czyli ka~ tegorcmatóiu. 1) S tąd widać, iż należy w ystrzegać się pom ięszania przy padku (ontologicznego), który przeciwstawiam y substancyi, m niej sza o to, czy ona ma z nią węzły konieczne czy przypadkowe, z przy padkiem (logicznym), który przeciwstaw iam y istocie i własnościom naturalnym. 2) Nie należy m igszać gatunku w znaczeniu logicznem z g a tunkiem, ja k go rozum ieją przyrodnicy. Ci ostatni przez gatunek rozum ieją zbiór osobników, zdolnych do rozm nażania się pomiędzy sobą. http://rcin.org.pl — 33 — §3. Własności pojęcia. 19. T re ść (comprehension, zaw artość) i zakres (ex- tension) pojęć. W eźm y oderwane pojęcie człowieka. Skoro rozważym y, co to pojęcie przedstaw ia, znajdziem y w niem różne cechy, w yciągnięte przez ab strakcyę od ludzi indy w idualnych, których spostrzegaliśm y w rzeczyw istości. T a zaw artość pojęcia, te własności czy cechy, które ono obejm uje, stanow ią je g o ireść. Skoro rozw ażam y osobne jedn ostki, w których ta zaw artość pojęcia znajduje się w rzeczyw istości i którym stąd może b yć przypisyw aną, to te osobne podmioty, do których dane pojęcie oderwane się stosuje lub stosow ać może, do których ono się rozciąga lub rozciągać może, trak tu jem y ja k o sferę 'zastosow ania pojęcia i nazyw am y tego pojęcia zakresem. Z tego stan ow iska rozpatrujem y pojęcie oderwane i ogólne ja k o pew ną całość m etafizyczną i logiczną. I tak, ab strak cy jn y przedm iot, który oznaczam y, mówiąc: czło wiek, je s t całością m etafizyczną, zaw ierającą cielesność, życie, zm ysłow ość, rozum, ja k o tyleż m etafizycznych czę ści. Ogólne pojęcie człow ieka je s t klasą, obejm ującą w szystkich ludzi przeszłych, obecnych i przyszłych lub wprost tylko m ożliw ych; tw orzy ono całość logiczną, któ rej częściam i logicznem i są w szyscy ludzie, wzięci od dzielnie. Ł ac iń sk ie słow a totus i omnis odpow iadają temu rozróżnieniu. P o jęcie m a m niejszą lub w iększą treść, stosownie do tego, czy zaw iera ono mniej albo w ięcej cech. P o sia da ono m niejszy lub w iększy zakres, stosownie do tego, czy sto su je się ono do m niejszej lub w iększej ilości przed miotów. W łasności tych dwóch pojęć, treści i zakresu, są w odwrotnym do siebie stosunku; to znaczy: im więcej Logika. 3 http://rcin.org.pl — 34 — dane pojęcie m a treści, tem m niejszym je s t je g o zak res, i odwrotnie. Stąd wynika, że pojęcia n ajprostsze są n ajogóln iej sze. N ajprostsze zaś z nich: pojęcie bytu, nie m a granic dla sw ego zakresu. 20. Porównanie pojęć pod względem ich zakresu. J u ż przez to sam o, że pojęcia nasze przedstaw iają różne stopnie ogólności, łatw o zrozumieć, że pojęcia, w zględne do tej sam ej k ategory i, tworzą pewien rodzaj stopnio wania. N a najniższym stopniu znajduje się substancya indy- widualna, której nie wypowiada żaden poprzedzać ją m o g ą cy podmiot i w której spoczyw ają ostatecznie w szyst kie orzeczenia. Bezpośrednio w yżej idzie gatunek, który w yraża się przez indywidua. P otem rodzaj, który się w y raża i przy pom ocy gatunków i jednostek. R odzaje z k o lei m ogą bvó różne: najbliższy, pośredni, najwyższy czyli najogólniejszy. 1) P orphyrius nakreślił tablicę dla k ategory i substan- cyi, w skazu jącą główne orzeczniki i ich ciągłą podległość w różnych stopniach. W ten sposób uspraw iedliw ia C ajetanus rozróżnienie arystote- lesowskie. Sch olastycy tłum aczą je z innego jeszcze punktu wyjścia, m ó wiąc, że substancye indywidualne są przedmiotami pierwszej intencyi, a rodzaje i gatunki przedmiotami drugiej intencyi. Zob. Comm. in lib . Praedicam entorum , Venetis. 1566, str. 20. P odajem y tablicę Porphyriusa, choćby ze względu na je j historyczną doniosłość. 1) Zob. dopisek Nr. 3 na końcu książki. http://rcin.org.pl — 35 — Genus generalissimum .................. Su bstantia Differentia ........... C orp orea ........... Corpus Incorporea Genus subaltern. Differentia . . . Animatum . . . . V iven s inanimatum Genus subaltern. D ifferentia . . . . S e n s ib ile .........A ni mai Insensibile *Genus subaltern. D iffe re n tia .........R a t io n a le .............Homo Irrationale Species. Eąuus. Leo. Individua Supposita Singularia A liąuis homo Socrates Iste homo A liąuis equus Bucephalus Iste eąuus 21. Porównanie pojęć pod względem ich zakresu. Sto sunki tożsam ości i przeciwieństwa. D w a pojęcia są iden tyczne albo rożne, stosownie do tego, czy zaw ierają one tę sam ą czy różną treść: pojęcia człow ieka i zwierzęcia ro zum nego są identyczne, pojęcia człow ieka i zw ierzęcia różne. http://rcin.org.pl — 36 — D w a pojęcia nieidentyczne ju ż to są zgodne, ju ż to niezgodne (com patible i incom patible). P ojęcia płynu i słodyczy są zgodne, pojęcia płynu i gazu są niezgodne, w y k lu czające jedno drugie, przeciw staw ne. Przeciw staw ność dwóch pojęć odbyw a się czterem a różnem i sposobam i: może b yć sprzecznością, pozbaw ie niem, przeciw ieństw em lub w zględnością J). Sprzeczność je st n ajradykalniejszem przeciw staw ie niem dwóch pojęć; dw a pojęcia sprzeczne w istocie nie posiadają, nic wspólnego, zw ażyw szy, iż jedno z nich je s t bytem , drugie nicością. D w a po jęcia są bowiem sprzecz ne w tedy, g d y jedn o je st ściśle zaprzeczeniem drugiego, nic mniej i nic więcej nad to. T akiem i są pojęcia: białe i niebiałe, dobre i niedobre i t. d. Pozbawienie je s t zaprzeczeniem pew nej w łasności u podmiotu, który zdolny je s t w sposób naturalny do po siadania je j, „negatio alicujus formae in subjecto apto na- to habere illam “ ; w ten sposób ślepota je st pozbawieniem wzroku, śmierć pozbawieniem życia. Pozbaw ienie nie je s t poprostu jednoznaczne z zaprzeczeniem albo nieobec nością-, m inerał nie m a wzroku, nie może więc b yć go po zbawionym. Przeciwieństwo tw orzą dw a krańcowe punkty je d n e go szeregu elementów, połączonych w tym sam ym rodza ju . P rzypu śćm y np., że stopnie św iatła zostały m yślow o ułożone w szereg: w tedy dw a skrajne term iny szeregu, biały i czarny, są sobie przeciwne. Przeciw ieństw o istn ie je w tedy, gd y dwie dane rzeczy nie m ogą w spółcześnie istnieć w jednym podmiocie. Pojęciam i przeciw nem i są: zdrowie i choroba, spraw iedliw ość i niespraw iedliw ość, bojaźń i odw aga. W reszcie przeciw staw ienie tuzględne je s t n ajłagod n iejszą formą, p o leg ającą na zbliżeniu raczej niż na wyłą- ') Zobacz dopisek Nr. 4 na końcu książki. http://rcin.org.pl — 37 — czeniu. Zachodzi w tedy, g d y dw a term iny tłum aczą się jed e n przez drugi. T akiem i są pojęcia ojca i syna, całości i części, poznania i przedm iotu poznanego. Rozróżnienia te w prow adzają jasn o ść do pojęć i ści sło ść do definicyi i klasyfikacyi. 22. Wynik B adaliśm y naturę pojęcia, które wcho dzi ja k o składnik do sądu i stanow i dalszą m ateryę po rządku logicznego. W pierw szej części naszego dzieła zbadaliśm y w krótkości pojęcie z psychologicznego stano w iska; zobaczyliśm y, ja k się ono tw orzy, jak im poddane je s t warunkom , ja k ie przybiera formy. Obecnie zbadali śm y je ze stanow iska logicznego, o ile stanow i ono ma- teryał, przeznaczony do poznania praw dy. W idzieliśm y więc, ja k i je s t przedm iot pojęć, skoro one rozważane są w sądzie ja k o podmiot i orzeczenie, (K ategorye), ja k ą c e chę posiada stosunek orzeczenia do podmiotu (K ategore- m aty), jak ie są w łasności logiczne pojęcia (treść i zakres) ja k ie wreszcie stosunki łączą dw a pojęcia ze sobą ze w zględu na ich treść i zakres (podległość i przeciw sta wienie). A R T Y K U Ł II. Podział pojąć. 23. Z asady podziału pojęć. P o ję c ia dzielą się potrój nie: ze stanow iska przedmiotu, który um ysł abstrahuje czyli w y ciąga z rzeczy; ze stanow iska sposobu przedsta- ivienia rzeczy poznanej; w końcu ze stanow iska ich począ tku czyli tworzenia się. Z auw ażym y jed n ak , że niektóre ogniw a tych po działów m ogą b yć bez różnicy podporządkow ane pod tg lub inną zasadę podziału. 24. Ze stanow iska przedmiotu zaabstrahow anego przez umysł, pojęcia dzielą się: 1) na pojęcia transcenden talne, rodzajowe i gatunkowe, oraz na szczegółowe. Podział ten oparty je s t na stopniu abstrakcyi, do jak ieg o wznosi http://rcin.org.pl — 38 — się um ysł, poszu k ujący istoty rzeczy. Gdy um ysł rozw a ża daną rzecz wraz ze w szystkiem i je j cechami, nie w y łącz ając i tych, które czynią z tej rzeczy jedn ostkę, p o ję cie je s t srczegółowe. T akiem i są pojęcia Cezara, N apoleo na. Skoro um ysł rozw aża rzecz w sposób mniej określo ny, licząc się jedyn ie z cecham i, które są w spólne jed n o stkom danego gatunku, lub z temi jedynie, które są wspól ne kilku gatunkom tego sam ego rodzaju, pojęcie je st w pierw szym razie gatunkowe, w drugim rodzajoiue, w obu razach ogólne. Skoro pojęcie je s t jeszcze bardziej nieo kreślone, je g o przedm iot jeszcze prostszy, to je s t g d y um ysł przedstaw ia sobie rzeczy jedy n ie przy pomocy p e wnych cech, należących do w szystkich bez w y jątk u istot w świecie, pojęcie nazyw a się transcendentalnemu „trans- cendit enim omne genus, omnem categoriam “ ; zaw artość podobnego pojęcia je s t tak prostą, zakres je g o zatem je s t ta k obszerny, że przechodzi w szystkie k ategorye i przed staw ia w szystko to, co je st, absolutnie w szystko. R ozróżniają sześć pojęć transcendentalnych: ens, res, unum, aliguid, verum, bonum. Uwaga. Gdy kilka rzeczy uw ażam y jak o tw orzące jedność, wtedy pojęcie, przedstaw iające je , n azyw a się zbiorowem, np. pojęcie armii, ludu. 2) Na pojęcia dokładne (adeąuates) i niedokładne. Pierw sze d ają nam poznać w szystkie cechy, należące d a przedm iotu, lub przynajm niej te, których um ysł dosię gn ąć może w prosty sposób. Drugie nie są tak doskonałe. P ojęcie niedokładne je st albo niejasnem , nieokreślonem, niewyróżnionem, albo też jasn em , określonem i wyróżnio- nem. Pierw sze przedstaw ia nam przedm iot przy pom ocy cech, które nie w ystarczają nam do odróżnienia go od k a żdego innego przedmiotu; drugie przedstaw ić nam może również pewne cechy, które należą do kilku naraz przed miotów, ale też zarazem i.takie cechy, które należą w y łącznie do danego przedmiotu; np. jeżeli przedstaw iam so http://rcin.org.pl — 39 — bie rybę, ja k o zwierzę pływ ające, je s t to pojęcie niejasne, bo i w ieloryby pływ ają; jeżeli określam ją ja k o zwierzę oddych ające skrzelam i, mam o niej pojęcie wyróżnione. 3) N a proste i złożone. P o jęcie je s t złożone, gdy z a w iera k ilka części, z których k ażd a oddzielnie może speł niać funkcyę orzeczenia, np. pojęcie człow ieka Sprawie dliwego. Pojęcia człow ieka i spraw iedliw ego są proste. 25. Ze stanow iska sposobu przedstawiania przedmio tu, pojęcia dzielą się na konkretne i ab strakcyjn e, na p o zytyw ne i negatyw ne, i na w łaściw e i analogiczne. 1) P ojęcie konkretne przedstaw ia cechę, u jętą w do m yślnym zw iązku z podmiotem, do którego pojęcie nale ży, np. pojęcie czegoś białego, zwierzęcia. P o jęcie abstrakcyjne (albo oderwane) przedstaw ia cechę oddzielnie od podmiotu, do którego pojęcie należy; np. pojęcia białości, zwierzęcości. W rzeczyw istości pojęcie, które nazyw am y konkre- tnem, je st ju ż owocem ak tu abstrakcyjn ego. Pojęcie, n a zyw ane ab strakcyjn em , je s t owocem powtórnej abstrak- cyi, je s t abstrakcyjn em przez odbicie. 2) P o jęcie pozytywne przedstaw ia rzecz daną przy pom ocy cech, które w rzeczyw istości do niej należą; np. pojęcie św iatła, życia. P ojęcie negatywne d aje nam poznać rzecz przez w y łączenie cech, których je j brakuje; np. pojęcia ciemności, śm ierci, które są n egacyą św iatła, życia. P o jęcie pozytyw ne może być w łaściw em lub ana- logicznem . J e s t ono właściwem, gd y cechy, przy pom ocy których przedstaw ioną je s t dan a rzecz, należą w rzeczy w istości do rzeczy i są takiem i, ja k zostały przedstaw io ne, np. pojęcia rozciągłości, ruchu. Je s t ono niewłaściwe albo analogiczne, skoro daje nam poznać rzecz niedostate cznie, w edług cech podobnych do tych, jak ie posiada w rzeczyw istości. T en sposób poznania w edług analogii n azyw a się zw ykle proporcyonalnym , ale w łaściw szą by-- http://rcin.org.pl — 40 — łaby nazw a poznania względnego: w istocie, daje ono nam poznać rzeczy przy pomocy stosunków z innemi rzeczam i, które znam y wprost, np. życie pośm iertne w yobrażam y sobie przez an alogię z życiem ziem skiem , obecność du chów przez analogię z obecnością ciał w przestrzeni. 26. Ze stanow iska początku ich czyli tworzenia się, pojęcia są pośrednie i bezpośrednie. S ą one bezpośrednie albo intuicyjne, gd y przedmiot łączy się sam z um ysłem , lub przynajm niej, gd y sam rodzi w um yśle wyobrażenie tego, czem je st. G dy zaś przedm iot poznaw anym b yw a zależnie od poznania innych przedmiotów, poznanie je s t pośredniem. J e s t ono w łaściw em lub analogicznem , stoso wnie do tego, czy przedmiot, k tó ry służy za pośrednika, je s t czy nie je s t tej sam ej natury, co przedmiot, który m am y poznać. Poznanie pośrednie czasem nazyw ane b y wa abstrakcyjnem . http://rcin.org.pl
Enter the password to open this PDF file:
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-