WYDAWNICTWO ST OW A RZ YS ZE N IA „SŁUŻBA OB YW ATELSKA ŻYCIORYSY ZASŁUŻONYCH KOBIET. D r . Z ofja D a s zyń sk a -G olińska PIONIERKA WIEDZY GOSPODARCZO-SPOŁECZNEJ W POLSCE. NOTATKI AUTOBIOGRAFICZNE. i KRAKÓW 1932. SKŁAD GŁÓWNY „DOM KSIĄŻKI POLSKIEJ“ W WARSZAWIE. http://rcin.org.pl/ifis http://rcin.org.pl/ifis W YD AW N IC TW O ST OW A R Z Y SZ E N I A „SŁUŻBA OBYWATELSKA*. ŻYCIORYSY ZASŁUŻONYCH KOBIET. D r . Z ofja D a s z y ń s k a -G olińska PIONIERKA WIEDZY GOSPODARCZO-SPOŁECZNEJ W POLSCE. NOTATKI AUTOBIOGRAFICZNE. K R A K Ó W 1932. SKŁAD GŁÓWNY „DOM KSIĄŻKI POLSKIEJ“ W WARSZAWIE. http://rcin.org.pl/ifis 47515 W YDAW NICTW O Ż Y C IO R Y S Ó W Z A S Ł U Ż O N Y C H KO BIET: 1) DR. JÓZEFA JOTEYKO (uczona) 2) BARBARA ŻULIŃSKA (matka-obywatelka) 3) JANE ADDAMS (pracownica społeczna) 4) EMMA PIECZYŃSKA (wychowawczyni z powołania) 5) DR. ZOFJA DASZYŃSKA-GOL1ŃSKA (pionierka wiedzy gospodarczo-społecznej w Polsce). Dalsze broszury w opracowaniu. DRUKARNIA POZNAŃSKA PAWŁA MADEJSKIEGO w Krakowie, ul. św. Tomasza 14. — Telefon 142-42. http://rcin.org.pl/ifis P R Z E D M O W A . Życie i działalność Dr Zofji D aszyńskiej-G olińskiej c h a ra k te ry z u ją n o ta tk i au to b io g raficzn e w łasn ą jej r ę k ą sk reślo n e. P o d an y n a końcu spis jej p ra c d ru k o w a n y c h * ) w ynosi 66 num erów , w śród k tó ry c h w yróżniam y działy n a s tę p u ją c e : sto su n k i polskie, m onografje n a u k o we, pism a teo re ty c z n e , w y d aw n ictw a, b ro szu ry p o p u larn e, v a ria i p rz e k ła d y z obcych języków . Ich a u to r kę zaliczyć m ożna do pionierów n a u k i gospodarczej i społecznej w Polsce, n a u k i ta k bardzo nam p o trz e b nej, a stosunkow o jeszcze m ało rozpow szechnionej. N a u k ą tą D r Zofja D aszy ńska-G olińska służyła sp o łeczeń stw u zarów no w o k resie niew oli, ja k i w w iekopom nych czasach w y zw alan ia się naro d u i budow ania p a ń s tw a : uczyła, w y ja śn ia ła, w sk azy w ała, ostrzeg ała, za b iera ła głos ilo k ro tn ie zachodziła tego po trzeb a. Spis p ra c d ru k o w a n y c h nie w y czerp u je jej d z ia łalności p isa rs k ie j, dodać tu n ależy p ra c ę org an izacy j- n o -re d a k to rsk ą , p u b lic y sty c z n ą i d z ie n n ik a rsk ą , a r ty k u ły um ieszczane p rzez lat. w iele w różnych czaso pism ach, dotąd niezliczone ani sk lasy fik o w an e. A przecież p ra c a ta, k tó ra w zbogaciła nasze p i śm iennictw o ty lu dziełam i i w ydaw nictw am i pierw szo- *) W różnych językach: polskim, francuskim, niemieckim, angielskim i czeskim. http://rcin.org.pl/ifis — 4 — rzędnej m iary, to zaledwie jedna stro n a jej twórczego i owocnego życia — wiedzę szerzyła nietylko piórem , ale i słowem.. I tu taj także ilością w ielką a niezliczo ną są jej: przem ówienia, odczyty, w ykłady i k u rsy , są w nich w artości kształcące, uśw iadam iające, budzą ce, są inicjatyw y dla wielu dzieł użyteczności społecz nej. Bo Dr Zofja D aszyńska-G olińska jest nietylko uczoną au to rk ą, dziennikarką, red ak to rk ą, profesorką i p relegentką, ale jednocześnie czynną pracow nicą spo łeczną. I znowu w tej dziedzinie przesuw ają się obrazy bezm iernej ilości stow arzyszeń, zrzeszeń, zespołów i or- ganizacyj, do który ch należała; posiedzeń i dyskusyj, w których brała udział; starań , zabiegów, wysiłków, podejm ow anych w imię dobra publicznego, dla zaspo kojenia potrzeb, dla obrony interesów społecznych. Ogrom to p racy dokonanej w tylu dziedzinach — a jednak starczyło jej jeszcze sił i czasu n a zajęcia domowe, spraw y rodzinne i tow arzyskie, n a podróże, zjazdy, konferencje, kongresy krajow e i m iędzynaro dowe, na zainteresow ania artystyczne, n a wiele innych stron życia, w jego przebogatych, różnorodnych p rze jawach. Pom yślne w yniki sw ych w ielostronnych poczynań zawdzięcza Dr Zofja D aszyńska-G olińska wrodzonym swym niepowszednim zdolnościom, a tak że umiłowaniu pracy i przedziw nej um iejętności użycia czasu. Pra- oownica to niezm ordow ana, w ytrw ała, sum ienna, nie u stająca w w ysiłkach — nie odpoczywa praw ie — z każdej podjętej p racy w ysnuw a w ątek do wielu n a stępnych; skoro ukończy jedno zadanie, w net zeń w y ra sta ją inne, różniczkują się lub też uzupełniają w za jem nie; jedne zajęcia są jakoby w ytchnieniem , wypo czynkiem po drugich, w ym agających większego n a tę żenia m yśli i woli, p rzep latają się i n astęp u ją po so bie w różnych porach dnia i roku... i ta k dalej, coraz http://rcin.org.pl/ifis — 5 — dalej, szerzej, wyżej, jakoby pod naciskiem jakiejś konieczności bezwzględnej, jakiegoś wewnętrznego na kazu... Stwierdzenie faktu ile jeden człowiek może doko nać, nasuwa uwagę z jaką szybkością rozwijałby się dobrobyt i kultura 32 miljonowego państwa, gdyby dało się zwielokrotnić liczbę podobnych jednostek, gdy by życie twórcze i czynne stało się udziałem większej liczby obywateli i obywatelek. Idzie o zwalczanie bez władu i bierności, tak jeszcze w społeczeństwie naszem rozpowszechnionych, o wydobycie tkwiących w niem nieprzebranych zasobów energji, dla powiększenia su- iny dobra i szczęścia na ziemi. Staje zagadnienie jak dążyć do tego, jak spotęgo wać własną osobowość, by rozwijając się w odpowie dnim dla siebie kierunku, najowocniej mogła służyć społeczeństwu? Drogi życia i dojścia, drogi wewnętrznego rozwoju i zewnętrznego czynu inne są dla każdego — w różnych chwilach i różnych postaciach budzą się w nas siły twórcze, spływa świadomość naszych przeznaczeń. Tyl ko mieć w sobie trzeba nieprzeparte pragnienie dostro jenia życia do wyższej miary, zdobywania wartości idealnych i mjaterjalnych, niezależnie od zajmowanego stanowiska, od ciężkich nieraz warunków, od trudów i przeszkód. Boć „przeznaczeniem najwyższem człowie ka na ziemi jest stworzenie samego siebie“ i przeja wienie się w czynie społecznym. Słowa to polskiego filozofa, Hoene-Wrońskiego, ku któremu Dr Zofja Da- szyńska-Grolińska, zwracała się niejednokrotnie w po szukiwaniu mądrości życiowej, któremu w pismach swych poświęciła wiele miejsca i uwagi. — 6 — Urodziłam się w W arszaw ie. Rodzice moi m ieszkali na wsi, był to więc chwilowy pobyt M atki w stolicy. Ojciec Damian Poznański, był adm inistratorem dóbr. Typ w iejskiego szlachcica, którego dobra ziemskie w praw dzie utraciło poprzednie pokolenie, ale k tó ry zachował przyw iązanie do ziemi, był agronomem w y kształconym w Szkole W yższej w Marymoncie. W e soły, optym ista, p atrjo ta, nie dożył n iestety chwili odrodzenia Polski. M atka, A niela z P uternickich, córka lekarza z War- gzawy, typ specjalnie m iejski, trudno się godziła z ży ciem na wsi. Oboje wychowywali mnie, siostrę i b rata bardzo staran n ie, dbając o rozwój fizyczny (gim nasty ka, jazda konna, ślizgawki, w yjazdy nad morze, dobre odżywianie) i o naukę. Nam dziewczętom wpajano już w tedy, a przecież było to przed tylu dziesiątkam i lat, że każda powinna umieć na siebie zapracować. Siostra moja, W anda, została śpiew aczką, potem ak to rk ą , w krótce wyszła za mąż za profesora, potem d y rek to ra szkół średnich, K arola N ittm ana i porzuciła scenę. Zm arła 23 sierp n ia 1931 roku. B rat Michał jest lekarzem liomieopatą, m ieszka w W arszaw ie, a poza tem autorem poezji przew ażnie lirycznych. Tych artystyczn y ch zdolności ja nie posiadałam. Dziwne było tylko, że nie m ając głosu do śpiewu jak siostra, mam brzm ienie mowy łudząco podobne do jej głosu. N atom iast wcześnie rozw inęły się u mnie zami łowanie i zdolności naukow e, oraz silne zainteresow a nia społeczne, połączone z żywem odczuciem nędzy ludzkiej, zw łaszcza m aterjalnej, oraz chęć poświęcenia życia swego dla ludzkości. Mając lat 12, czy jeszcze m niej, postanow iłam zostać doktorem filozofji. Na r a zie pociągała mnie m atem aty k a, do k tórej podobno dniałam w ielkie zdolności, ale pierw sze zetknięcie się z socjalizmem zadecydowało inaczej. Zwróciłam się do http://rcin.org.pl/ifis Dr. ZOFJA DASZYŃSKA-GOLIŃSKA. http://rcin.org.pl/ifis nauk społecznych, pozostając im w ierną aż dotąd. Wogóle rozwój mojego umysłu i zainteresow ań szedł i dotąd idzie po jednej linji. — Dziwię się naw et, że nie stałam się nudną dla bliższych i dalszych ludzi i przez całe życie otoczona jestem dużą sym patją. N auki pobierałam w W arszaw ie: gim nazjum nie m ieckie, potem ostatnie k lasy w Lublinie, a jednocze śnie stałe dopełnianie wiedzy przez w ykłady dobrych profesorów niemal ze w szystkich przedmiotów. Chodziło głównie o język polski, historję, przyrodę 110 i mate- ifnatykę, z której copraw da niewiele pozostało mi w p a mięci. Języ k i obce dzięki stałym nauczycielkom , nieni- !koni i francuskom , znałam dobrze, angielski słabiej o tyle, że mogłam korzystać z książek, łacinę trochę, głównie średniowieczną. Gimnazjum postarało się o to, aby rosyjski język dobrze mi był znany, ale ak cen t stale nie był zadaw alniający. Pomimo to ukończyłam gim nazjum ze złotym medalem. Przełomowym momentem w niojem życiu był w y jazd do uniw ersytetu w Zuriclni. Zapisałam się na w y dział filozoficzny, ze specjalnem studjum ekonom ji po litycznej i historji. Słuchałam w ykładów po za tem rozm aitych, od chem ji i geologji aż do p sy ch jatrji Forela, o którym zachowuję dotąd jedno z najżywszych wspomnień. Od pierwszego roku studjów należałam do sem inarjów , biorąc w nich czynny udział. I tak np. moja, niemal pierw sza sem inaryjna rozpraw ka o Rol nictw ie w Niemczech była później drukow ana w P rze glądzie Tygodniowym Wiślickiego. Podczas studjów w Zuriclni brałam udział w życiu kolonji polskiej, miałam parę referatów w stow arzy szeniu polskich studentów , chodziliśmy wspólnie na wycieczki na jeziorze i w góry. Jednocześnie śledziłam z natężeniem za ruchem socjalistycznym , nie opuszcza jąc niemal ani jednego zgrom adzenia robotniczego. N aj http://rcin.org.pl/ifis — 9 — częściej byłam w natłoczonej sali jedyną kobietą, ä na w ykładach w uniw ersytecie jedną z nielicznych. S tu d en tk i niem ki studjow ały m edycynę lub n au k i histo ryczno-literackie i śm iały się ze mnie, że tyle czasu poświęcam ekonomji. W Zürichu wyszłam za mąż za F eliksa D aszyńskie go, k tó ry jednocześnie studjow ał filozofję. Małżeństwo trw ało 2 lata, mąż mój zm arł w M eranie. Był to czło wiek niezw ykle zdolny, w ybitny mówca, agitator, n a tu ra w ulkaniczna, a jednocześnie człowiek łagodny i dla ludzi życzliwy. Rokował wielkie nadzieje, jako polityk i pisarz. D oktorat w Zürichu zdałam na podstaw ie rozpraw y' Zürichs B evölkerung im X V II Ja h rh u n d e rt,* ) cyto wanej dotąd w każdej bibljografji sta ty sty k i histo rycznej. Dalsze stu d ja zaprow adziły mnie do W iednia, gdzie pracow ałam przez rok pod kierunkiem profesora Ina- m a-Sternegg, korzy stając pryw atnie z jego w skazów ek, gdyż kobiet nie dopuszczano w tedy do uniw ersytetu. Jednocześnie utrzym yw ałam się z artykułów pisanych do pism niem ieckich. Nie m iałam jeszcze wyrobionych stosunków z polską prasą, a trzeba było żyć, pomoc od rodziny nie w ystarczała. Potem studjow ałam w Berlinie już jako doktór filozofji, jednocześnie jako docentka pryw atnej aka- dernji im. Humboldta. Z językiem przy w ykładach r a dziłam sobie nieźle, zaw^sze najm niej biegle mówiłam w sklepach, widocznie zakupów było niedużo. W B er linie pracow ałam w sem inarjach Adolfa W agnera, Se- ringa, Simmla, obracałam się zaś praw ie wyłącznie w świecie naukow ym i artystycznym niemieckim, oraz w kołach kobiecych naukow ych młodzieży. P rzyznaję, *) Ludność Zürichu w X V II wieku. http://rcin.org.pl/ifis - 1 0 - że dużo skorzystałam z tego zetknięcia się bezpośred niego ze społeczeństw em i k u ltu rą niem iecką. W szę dzie przyjm owano mnie życzliwie, w yróżniano, miałam propozycje docentury na uniw ersytecie, w którem ś z m iast niem ieckich, a tak że p. Lilly Braun chciała, abym objęła kierunek in sty tu tu czy biura zajm ującego się specjalnie p racą kobiet. Dotąd żałuję, że te propo zycje odrzuciłam , gdyż inną koleją byłaby się potoczyła m oja k a r je ra naukow a. Przyczyną była tę sk n o ta za krajem , a jednak do W arszaw y wrócić nie mogłam, powróciłam do K rakow a. O kres między studjam i w W iedniu i w B erlinie, lat 4 spędziłam w W arszaw ie. A resztow ana na granicy, u k aran a zostałam nakazem pozostania w W arszaw ie, k tóry bardzo mi b y ł. na rękę, znalazłam się bowiem w mojem rodzinnem mieście. To też nie zw ażając na łagodny dozór policyjny, rozpoczęłam pracę, w ykła d ając w t. zw. uniw ersytecie latającym , U. L., p ra c u jąc w Praw dzie, Przeglądzie Tygodniowym, Głosie, w A teneum itp. Wogóle nie było praw ie pisma, do któ- regobym nie pisała. Pisałam dużo i chętnie przyjm ow a no moje artykuły. Gorzej było z cenzurą, k tó ra pow zię ła do mnie ta k ą an ty p atję za moje bardzo zresztą spo kojnie wypowiadane poglądy antypaństw ow e, że n a wet literam i, nietylko nazw iskiem podpisać się nie mo głam : w szystko kreślono. W reszcie w r. 1894 areszto w ana byłam za udział w m anifestacji n a cześć K iliń skiego, a po kilku m iesiącach w ydalona z granic K ró lestw a, bez praw a powrotu. Wówczas to udałam się do Berlina. D opełniając poprzednie wspom nienia z pobytu w W iedniu i Berlinie dodać muszę, że w owym czasie interesow ałam się ruchem literackim i filozoficznym. Przez dłuższy czas oczarowana byłam m uzyką W agne ra w cudownem w ykonaniu opery w iedeńskiej, a potem http://rcin.org.pl/ifis — 11 — berlińskiej. Z resztą W agner zawsze robi na mnie silne w rażenie, słuchałam jego oper jeszcze podczas wojny w Monachjum, a i teraz od czasu do czasu w W arsza wie. Ogromną rolę w moim rozwoju odegrała filozofja F ryderyka Nietschego. Ideologja jego, praw ie że a n ty społeczna, w ypow iadana w fascynujących aforyzm ach, tak różną była od M arxow skiej, że nie pow inna była trafić do mnie, przy mojem ultra-społecznem n a s ta wieniu. Jed n ak że fanatyzm w 'żadnym kieru n k u nie godzi się z mojem usposobieniem. Zawsze m iałam w ra żenie, że nietylko m asy społeczne, ale i wielcy ludzie stanow ią o postępie św iata. Dusza młoda, w rażliwa n a piękno, korzyła się przed siłą słowa Nietschego, m uzyką W agnera i obrazam i Booklina. Dwa la ta m ę czyłam się w tej rozterce i wyzwoliłam się z niej w re szcie napisaw szy broszurę N i e t z s c h e - Z a r a t h u - • s tr a. W broszurze tej odmawiam Nietzschemu c h ara k teru filozofa, a mówię o nim jako o wielkim estecie i artyście słowa. Była to pierw sza napisana po polsku książka o N ietzschem i nietzscheanizm ie. Przeniesienie się do K rakow a rozpoczęło nową fazę w mojem życiu, zwłaszcza, że wyszłam pow tórnie za mąż za d oktora Stanisław a Golińskiego, botanika i uczonego ogrodnika. Zm arł on 3 października 1931 r. Do połowy roku 1918 a zatem przez lat 20 m ieszka liśmy w K rakow ie, i nie mogę powiedzieć, aby nas tam pieszczono. W praw dzie i mój mąż i ja mieliśmy dużo uznania, a może i pew ien wpływ n a bieg życia, ale ta k ie tylko dochody, które z trudem w ystarczały na utrzym anie. Pocieszał nas wzajem ny stosunek o p arty na w ielkiej przyjaźni, miłości, doskonałem porozum ie niu i uwzględnieniu w zajem nych zainteresow ań. Po za tem, od 1904 r. syn męża, k tó ry początkowo w ychow y wał się w W arszaw ie, przybył do K rakow a i przez lat 10, aż do wybuchu wojny, przebyw ał i uczył się w domu. http://rcin.org.pl/ifis — 12 — d ając mi zaznać obowiązków i słodyczy m acierzyństw a. Obecnie m ieszkam y razem, je st nim a rc h ite k t - rzeź biarz, J a n Gołiński, były k ap itan Legjonów. W K rakow ie pracow ałam dużo, o czem św iadczy spis moich książek, a tak że mnóstwo artykułów , k tó rych nie wymieniam, a często nie pam iętam . K siążki moje wychodziły przew ażcie w W arszaw ie, arty k u ły także głównie w pism ach w arszaw skich. Podałam się raz o habilitację w U niw ersytecie Jagiellońskim , ale mi odmówiono, m otyw ując tem, że moje prace nie za znaczyły się w ybitnie w nauce europejskiej. Za to w y bitnie oziębiały się stosunki z profesoram i krakow skie- mi za każdą nową w ydaną przezem nie książką. Ju ż w W arszaw ie, w konserw atyw nych kołach, m iałam m a r kę rad y k ałk i, a w K rakow ie proponow ali mi, abym dyplom doktorski w ydany na nazw isko D aszyńska*) zam ieniła na inny, na nazw isko G olińska — odmówiłam ze śmiechem, a goryczą w duszy. Pracow ałam dużo jako p releg en tk a. Przedew szyst- kiem w U niw ersytecie ludowym im. A dam a M ickiewi cza, w ygłaszając cykle wykładów, dochodzące aż do 12-tu, co przy w ykładach popularnych je st wiele, w K ra kowie w dni powszednie, w św ięta i niedziele na prowincji. W K rakow ie publiczność sk ład ała się w zna cznej części z uczniów wyższych klas gim nazjum , ze słuchaczów uniw ersytetu, z robotników , kobiet żądnych wiedzy itp. Była to publiczność sym patyczna i wdzię czna. Na prow incji odczyty grom adziły w ielekroć tłu my. Pam iętam np. swój odczyt w Czortkowie, n a k tó ry zebrało się podobno około 1000 osób. U niw ersytet im. Mickiewicza urządzał także w ykłady po fabrykach, jak : w fabryce wyrobów tytoniow ych, w fabryce w a gonów Zieleniewskiego itp. *) Ze w zględu na brata F eliksa Ignacego D aszyńskiego, słynnego posła z partji socjalistycznej. http://rcin.org.pl/ifis — 13 — W r. 1911/12, wespół z gronem osób takich, jak W. Feldm an, Filipowicz, Dr B runer, zorganizowałam Szkołę N auk politycznych i społecznych. Zajmowałam się nią gorliwie. W pierw szym roku szkoła rozw ijała się pom yślnie: w ykładał w niej Józef Piłsudski o K ró lestwie polskiem , jako terenie przyszłej w alki o n ie podległość. Jed n ak że już w następnym roku in sty tu cja podupadła z powodu w ojny bułgarsko-serbskiej, w n a stępnym zaś — ledwo w egetow ała, a ja ze względów osobistych przez dłuższy czas znalazłam się we Lwowie. W spomnieć również muszę, że w ykładałam w Szkole G ospodarstw a Domowego n au k ę obyw atelską, oraz na kursach im. Baranieckiego. W zakresie pracy społecznej brałam udział w p ra cach Szkoły ludowej i innych organizacjach oświato- towych. N ajwięcej czasu jednak i tru d u poświęciłam spraw ie zw alczania alkoholizmu, zarówno na terenie m iędzynarodow ym , w ystępując z referatam i w W ie dniu, Sztokholmie, Budapeszcie i W aszyngtonie (nie- zawsze osobiście), jak i w Polsce. P raca nad w alką z alkoholizmem rozpoczęła się od międzynarodowego kongresu w W iedniu w 1901 roku, gdzie na żądanie moich przyjaciół w iedeńskich, przed staw iłam stan alkoholizm u w Galicji. Zbierałam dane przez rozesłanie an k iety — a jednocześnie zapoznaw a łam się z tem zagadnieniem , k tó re dotąd uważam za jedno z najw ażniejszych dla ludzkości i Polski. W W ie dniu wywołało zdziwienie, że G alicja mniej jest zalko- holizowana od reszty A ustrji. W K rakow ie założyłam robotnicze stow arzyszenie Trzeźwość, noszono naw'et na 1 miaja tra n sp a re n ty „Precz z alkoholem “, kierow nicy p a rtji w pisali się do stow arzyszenia. Trwało to jednak nie długo, po latach paru Trzeźwość upadła. AV E leuterji byłam przew odniczącą przez la t kilka http://rcin.org.pl/ifis — 14 — — Stow arzyszenie urosło do im ponującej na owe czasy cyfry 5000 zupełnych abstynentów . Redagowałam pismo „W yzwolenie“, pisałam broszury, arty k u ły , urządzałam Kongres w K rakow ie i wiece ta k w K rakow ie jak i na prowincji. Jestem członkiem honorowym 3 stow a rzyszeń („Eleut-erja, „Przyszłość“, „Trzeźwość“). Dziś mało pracuję w tym k ie iu n k u , w yciągają mnie raczej jako nestorkę ruchu na zjazdy, lub kursa, tw ierdząc, że bez mojego nazw iska obejść się nie można. W yco fanie się z czynnego ruchu m otyw uję następująco: T rze ba być przyrodnikiem , żeby nowe praw dy tu w y k ry wać. A gitację niech prow adzą młodzi, a za najlepiej n a dających się do tego uważam duchowieństwo i lekarzy. N adeszła w ielka wojna, a z nią odrazu zbudziły się nadzieje nasze co do sp raw y polskiej... w yrosły legjo- ny... rozw inął się k u lt Piłsudskiego. Nie w stąpiłam do Strzelca, nie wierząc abym mogła coś tam zrobić. N atom iast oświadczyłam, że czas mój i siły oddaję na usługi spraw y narodowej. Mąż mój w stąpił do legjonów i zajął się tw orzeniem intendan- tury, zakładaniem warsztatÓAV, obdzielaniem idących na front odzieżą i bronią. Syn, J a n Goliński, w stąpił do legjonów i w raz z 11 brygadą w ysłany został na W ęgry. J a zaś założyłam koło propagandy zagranicznej i w yjechałam do Monachjum, gdzie udało mi się trafić z artykułam i o spraw ie polskiej do pism różnych k ie runków i wygłaszać odczyty. Stałam na stanow isku ideologji Naczelnego Ko m itetu Narodowego *) wobec przekonania, że nie można odrazu walczyć z potrójnym wrogiem. N. K. N. sprow a dził mnie do W iednia. Tam i w Krakowie powierzono mi kierow nictw o biura P rac Ekonomicznych, które p ro wadziłam do jesieni 1917 roku. *) x . K. N. http://rcin.org.pl/ifis — 15 — W Lidze Kobiet Pogotowia W ojennego pracowałam w ydając pismo „Na P o steru n k u “, organie politycznym kobiet stojących na stanow isku ideologji kom endanta J. Piłsudskiego. Pismo to było konfiskow ane, ilekroć bezpośrednio cfo kom endanta się zwracało. W W arszaw ie pracuję od listopada 1918 roku. Miałam szczęście przybyć tam na dni k ilk a przed rozbrojeniem Niemców i pow rotem J. Piłsudskiego z M agdeburga. Ile wzruszeń... Nie zapomnę nigdy tej nocy, i tego w strząsu, kiedy dowiedzieliśmy się w K rakow ie o a re sztow aniu i wywiezieniu Piłsudskiego do M agdeburga. Inny m om ent związany z tro sk ą o jego osobę i połą czone z nim losy Polski, było usunięcie się jego z Le- gjonów w 1916 r... a jeszcze inny zrzeczenie się p rezy d en tu ry po przew rocie majowym, w lipcu 1926 roku. W każdym z tych przypadków przekonyw aliśm y się oboje z mężem, że Piłsudski doskonale w ybierał w ła ściwą drogę, że jego prorocze dalekowidztw o więcej znaczyło „niż m ędrca szkiełko i oko“. To też mąż mój, do końca pozostał jego wyznawcą. J a stoję na tem samem stanow isku. Od listopada 1918 do 1 lipca 1921 roku byłam s ta r szą re fe re n tk ą w M inisterstw ie P racy i Opieki Spo łecznej. Przydzielono mi re ferat pracy kobiet i mło docianych. Pomocnicami mojeuii były p. Dr. Bornstein- Lychow ska i p. Cecylja W alew ska. Przeprow adziłyśm y 2 an k iety : nad p racą szwaczek chrześcijańskich w W ar szawie, oraz nad służbą domową. W spraw ie ostatniej było 18 posiedzeń z rzeczoznawcam i, t. j. delegatam i różnych organizacyj. N apisałam dwa p ro jek ty ustaw : O ochronie pracy kobiet i młodocianych i o służbie domowej. Pierw sza przerobiona i zmieniona jest p ra wem od 1924 r., druga dotąd czeka na uchwalenie. P raca nad położeniem robotników w Polsce, k tó rą przez k ilk a m iesięcy przygotow yw ałam , została zaniechana, http://rcin.org.pl/ifis — 16 — a ja na własne kilk ak ro tn ie pow tarzane żądanie, u su nęłam się z M inisterstw a. Trudno mi było pogodzić obow iązki urzędniczki z profesurą w W olnej W szech nicy Polskiej. Z in sty tu cją powyższą, w k tó rej ‘dotąd pracuję, łączą mnie wieloletnie stosunki. Pierw szy raz przep ro wadziłam w 1907 r. kurs kilkotygodniow y, zaraz po założeniu instytucji. Potem w ykładałam przez cały rok 1909/10, dopóki mnie ponownie nie wydalono z W ar szawy. Teraz od 1919 r. jestem tu profesorem eta to wym. Z początku w ykładałam Ekonom ję społeczną, H istorję do k try n ekonom icznych. Potem przybyła do tego Ochrona pracy, m onograficzny w ykład O em igra cji i kolonizacji. Obecnie odstąpiw szy od lat paru \ system atyczne k ursy Ekonom ji profesorow i Dziew ul skiem u, zatrzym ałam dla siebie tylko m onograficzne w ykłady z ekonom ji (w r. b. Bogactwo, M ajątek i Do chód), P olitykę Społeczną, P olitykę Populacyjną oraz Sem inarja. W ydział N auk Politycznych i Społecznych, do k tó rego należę, pow stał najpóźniej na W. W. P., oddzieliw szy się od hum anistyki. J a pierw sza w prowadziłam tu sem inarja i ćwiczenia sem inaryjne, k tó re obecnie cie szą się specjalnem umiłowaniem profesorów i frek w en cją studentów . Podwójne obowiązki urzędniczki i profesora ciążyć •mi musiały, ponieważ m iałam jeszcze inne, a m iano wicie żony i gospodyni domu. Mąż mój był kierow ni kiem W ydziału Ogrodniczego w Puław ach, a nie chcia łam się w yrzec możności przepędzenia w domu 3—4 miesięcy w roku. Był to zawsze mój właściwy dom, gdzie miałam obszerne m ieszkanie, męża, bez którego rady nigdy nie przedsiębrałam żadnych ważniejszych postanow ień, człowieka przed którym nie miałam nic ukrytego, ani 011 przedem ną żadnych tajem nic. Do tego http://rcin.org.pl/ifis — 17 — domu zjeżdżała się również w lecie najbliższa rodzina. Zw iązki i uczucia rodzinne szanuję i utrzym uję — przekazało mi to chyba pokolenie poprzednie. Pewnem odchyleniem od linji moich zatrudnień był mój udział w Senacie R zplitej, od m arca 1928 do w rze śnia 1930 roku. W łaściw ą p o lityką zajmowałam się za wsze mało, czytałam niewiele gazet. Dopiero wojna wywołała specjalne zainteresow anie spraw am i dnia. Byłam naw et przez parę m iesięcy referen tk ą prasow ą w t. zw. Komitecie odbudowy Galicji. Przyznaję też, że nie przew idziałam odbudowy Polski bez w spółudzia łu A ustrji, mniemałam, że tylko G alicja połączy się z K ró lestwom w obrębie p ań stw a austrjackiego. Germanofil- ką nie byłam nigdy, jasnem mi było niebezpieczeństw o grożące od tego potężnego sąsiada, a przekonało mnie 0 nastaw ieniu wobec Polski postępow anie Niemiec w Za głębiu Dąbrowiecko-Sląskiem, w Kaliszu i w Łodzi. To też gdy dokonało się radosne zm artw ychw stanie całej Polski powiedziałam sobie, że do polityki się nie nadaję, bo tego nie przew idziałam w tej formie i w ta kich w arunkach. P rzy w yborach do Sejmu ustawodawczego propono wały mi ]>ostawienie mojej kan d y d atu ry 2 stronnictw a: Polska P a rtja Socjalistyczna i W yzwolenie — odmó wiłam. W ybór do Senatu, przyczem kan d y d atu rę moją •wysunęły kobiety, zrzeszone w specjalnym komitecie wyborczym, przyjęłam , przekonaw szy się, że popiera go stronnictw o utw orzone przez M arszałka P iłsud skiego. W Senacie przem aw iałam k ilk ak ro tn ie na plenum 1 w kom isjach w spraw ach polityki społecznej, m ie szkaniow ej, em igracyjnej i w alki z alkoholizmem. Tak zwanej „roboty w te re n ie“ prow adziłam mało. Przy now ych w yborach zrzekłam się kandydow ania l wcale nie występow ałam ie w okresie przedw y borczym. http://rcin.org.pl/ifis — 18 — Z okresu senackiego pozostały mi dobre i ścisłe stosunki ze Związkiem P racy O byw atelskiej Kobiet. W okresie Senatu obowiązkowo składałam im memo- rjały o Polityce ekonom icznej, w ygłaszałam referaty na każdem niemal zgrom adzeniu, czy zjeździe, pisałam arty k u ły do pism a „P raca o b y w atelsk a“. W roku o- statnim ten mój udział zredukow ał się do minimum \vobec choroby i śm ierci mego męża. Nie przesądza to jednak o przyszłości, ta k jak nie wiem czy w latach następnych nie powrócę do usilnej propagandy p rze ciwalkoholowej. Ażeby dopełnić obrazu mojego zew nętrznego życia wspomnę, że jestem wiceprezesem tow. P olityki Spo łecznej, od chwili jego założenia w 1924 r. Z ram ienia tego Tow arzystw a byłam deleg atk ą na m iędzynarodo w ych kongresach w Pradze (1924), w Bernie (1925) i M ontreux (1927). W Tow. Ekonom istów i s ta ty s ty ków należę do P ady Naukowej bodaj od iat 10-ciu, a pomimo mojej biernej tam roli, nie chcą mnie zwol nić z tego stanow iska. W m iędzynarodow ych K ongre sach nauk historycznych brałam udział w B rukseli i Oslo, w ygłaszając referaty w sekcjach h istorji gospo darczej, oraz w Londynie, dokąd udałam się jako p rze wodnicząca i tw órczyni Sekcji dem ografji historycz nej. Sekcja ta w ystąpiła po raz pierw szy w W arszaw ie na K ongresie międzynarodowym w 1923 roku. Biorę udział w pracach stow arzyszeń kobiecych jak : „Klub polityczny kobiet postępow ych“, „Tow. ko biet z wyższem w ykształceniem “, w ystrzegając się s ta nowisk kierow niczych, k tóre już całkowicie pochłonąć by mogły mój czas wolny od zajęć zarobkowych. * * * Aby w życiu osiągnąć pomyślne w yniki, staram się zawsze wyróżnić cel najw ażniejszy. Człowiek bowiem. http://rcin.org.pl/ifis — 19 — a szczególnie kobieta ma przed sobą zw ykle tyle zadań, że aby się nie rozpraszać, musi z wielu zrezygnować. Trzeba sobie zatem powiedzieć, że nie mogę w szyst kiego mieć, w szystkiego widzieć, ani czytać. Mani je den cel i do tego dążę. Takim celem w dzieciństw ie już było dla mnie zdobycie wyższych studjów i do k toratu, później w ielokroć napisanie jak iejś książki, lub rozw iązanie bodaj dla siebie dręczącego mnie za gadnienia. Za tem at studjów w ybrałam nauki społeczne, z głó wnym przedm iotem ekonom ją polityczną. P rzyczyną wyboru było zainteresow anie krzyw dą i nędzą ludzką, oraz socjalizmem, k tó ry w ydaw ał mi się kluczem do rozw iązania zagadki dzisiejszych krzyw d i nierów no ści społecznych. Zbyt m echaniczny i m aterjalistyczny sposób pojm owania zagadnień społecznych, zachwiał moją w iarę w socjalizm. Widzę, że postęp odbywa sie powolnemi etapam i i że ściśle jest złączony z m oralnym poziomem społeczeństw a i dla tego jestem politykiem społecznym, a nie socjalistką. Stale jednak zajm ują mnie zagadnienia związane z człowiekiem, a głównie z człowiekiem pracy. Pisałam dużo. Nigdy nie brakło mi tem atów , ale moje książkow e prace pow stają powoli i zwykle zwią zane są z wykładam i. Tak pow stała E k o n o m j ą s p o łeczna, Rozwój i sam o dz ie ln o ś ć ziem pol s k i c h , P r a c a , P o l i t y k a p o p u 1a c y j na. P o tra fiłam zapalić się do studjów pozornie mało zajm ujących. Pam iętam , że w ydając „B ibljoteczkę dzieł ekonom icz no-społecznych“, długo szukałam ustalenia pisowni n a zw iska K am ieński, a opracow ując m onografję „Uście Solne“, przez miesiąc dopytyw ałam w Bibljotece J a giellońskiej o spis ludności Galicji z końca 18 stulecia. Nie umiem niestety prow adzić propagandy za mo- jemi pomysłami i to jest moja w ielka wada. Jestem np. http://rcin.org.pl/ifis — 20 — dotąd przekonana, że pomysł mój „ M i a s t a R o l n i - k ó w “ mógł mieć, a może jeszcze i teraz może mieć doniosłe znaczenie przy rozw iązywaniu 2 kw estji: 1) Rozsiedlenia ludności w łościańskiej tak , aby mo gła użyteczniej i z większem napięciem pracow ać w k r a ju, nie dążąc do em igracji. 2) Przeciw działać nadm iernem u zagęszczeniu lu dności żydowskiej po m ałych m iasteczkach, choć za strzegam się, że nie jestem bynajm niej antysem itką. Nie byłam dość u p artą czy w ytrw ałą, aby mój pomysł spopularyzow ać. Nie mam właściwie godzin pracy. Dawniej jeszcze naw et piized paru laty, praca szła mi lepiej wieczorem. Nie kładłam się wcześniej jak 1-sza lub 2-ga w nocy. Dzień p racy zaczynałam około 11-tej. Obecnie staram się mniej pracow ać wieczorem, bo z po wodu organizacji Wolnej W szechnicy, przeznaczonej dla ludzi, którzy p racu ją zarobkowo, w ykłady odbyw ają się między 5 a 9 wieczór, poczem trudno już zabrać się do pracy pisarskiej. Wiele pracow ałam zawsze pod czas w akacji. Długich p rzerw w pracy nie robię, w y starcza mi 2 — 4 tygodni. Tak zw anych zabaw niewiele używałam w życiu. Nie odmawiam sobie jednak ani teatru , ani kina czy koncertu, a zwłaszcza lubię dobrane, inteligentne to w arzystw o, natom iast nie lubię się nudzić dla jakichś ubocznych względów konw enansu, wymogów rodzin nych, czy tem mniej dla karjery . * * * M o j e s t a n o w i s k o n a u k o w e . Zasługą czło w ieka nauki nie jest liczba ani naw et użyteczność n a pisanych książek. O liczbie mówi załączony spis — jest ich dość dużo. AYśród tych rozpraw niełatw o można wy http://rcin.org.pl/ifis — 21 — szukać właściwy w kład do naszego naukowego dorobku. Wobec tego zaznaczę to, co za ta k i w kład uważam : 1) Z w iększym niż ktokolw iek z ekonom istów pol skich naciskiem zwróciłam uw agę na znaczenie zja wisk dem ograficznych *) w ew olucji społeczeństwa. Ju ż w rozpraw ie o ludności Zurichu cyfrowo dowiodłam, że riich ludności w w iekach daw nych miał inny typ niż dzisiejszy: wyższe stopy urodzeń i zgonów — daw niej przyrost może był ten sam, albo i niższy. Pierw sza, bo już w Ekonom ji w 1898 r., w ykazyw a łam obniżającą się liczbę urodzeń, co staje się jednem z najw ybitniejszych zjaw isk naszego stulecia. W ykazałam znaczenie kw estji kobiecej dla p rzy rostu ludności, a zatem i ścisłą jego zależność od p ra cy kobiet, roli ja k ą w społeczeństw ie odgryw ają, sto pnia ich w ykształcenia i uświadom ienia obyw atelskie go. W „Polityce P opulacyjnej“ zrobiłam próbę w cią gnięcia do nauki o ludności różnych zagadnień, ja k : k w est ja kobieca, alkoholizm, przeciążenie pracą, n ę dza i t. p. K ry ty k a p rzyjęła tę próbę przychylnie. Tom II pójdzie dalej i mówić będzie o rozsiedleniu i w ędrów kach ludności. 2) W ydobyłam w 11-tu tom ikach „Bibljoteczki dzieł społecznych i ekonom icznych“ zapom nianych przez długie la ta ekonom istów polskich, dając ich dzieła w skróconych, ale wcale nie zm ienianych ani streszcza nych tek stach . W ojna przerw ała tę pracę. Za moją również inicjatywną pow stała wychodząca obecnie „Bi- b ljotek a W yższej Szkoły H andlow ej“. Przedm ow y bibljoteczki om awiały stanow isko za dęte przez każdego z pisarzy wobec zjaw isk gospodar *) ludnościowych. http://rcin.org.pl/ifis — 22 - czych i społecznych. B ibljoteczka dała mi sposobność uw ydatnienia w postaci K ołłątaja m yśliciela racjo n a listę o poglądzie na św iat jednolitym , przystosow anym do wymogów ciężkiego okresu upadku ojczyzny.. W in nej rozpraw ce o Staszicu w ykazałam , że ekonom istą nie był, a u obu fizjokratyzm był raczej odśw iętnym płaszczem, a nie w iarą i wyznaniem, ja k u filozofów francuskich. *) Tomiki poświęcone Hoene - W rońskiem u w ykazały, że był on ekonom istą niepoślednim i wyprzedził w śm ia łych pom ysłach ekonom ji m atem atycznej ekonom i stów zachodnich. Chlubię się, że uw ydatniłam oryginalną teorję w artości Hoene W rońskiego, oraz w ykazałam ch arak tery sty czn e a wspólne ekonomistom polskim ce chy, które w prow adzają p ierw iastk i duchowe do nauki gospodarczej. (H -W roński, Supiński, E. M ajewski) ora/, samodzielność ich stanow iska, zarówno w obrębie fizjo- kratyzm u, jak liberalizm u i socjalizmu. 3) Pod względem m etody w artość m ają moje 1110110 - g rafje naukow e, ja k : O ludności w Ziirichu w 17 w., Uście Solne, Robotnicy młodociani, Alkoholizm w G a licji. P rzyznała mi to k ry ty k a jednogłośnie. 4) W zakresie polityki gospodarczej znaczenie ma „‘R o z w ó j i s a m o d z i e l n o ś ć g o s p o d a r c z a z i e m p o l s k i e h “, gdyż uw ydatnia mimo różnic w ytw orzo nych przez zabory, podłoże wspólne i w zajem ne do pełnianie się, co stanow i zadatek pomyślności gospo darczej Polski przy obecnem połączeniu zaborów. Nie mogę również uznać za chybiony pomysł „M iasta Rol ników “, jakkolw iek nie udało mi się zwrócić nań uw a gi sejm u ani rządu. Byłby on dobrem wyjściem z p rze ciążenia naszych m iasteczek żydostwem, oraz postępem w uprzem ysłowieniu rolnictw a. *) Fizjokratyzm , kierunek ekonom iczny w 18 w. http://rcin.org.pl/ifis — 23 — 5) Zdaje mi się, że zasługą może nie naukow ą, ale wobec polskiej nauki jest, że starałam się zawsze stać na polskim punkcie widzenia. A zatem : uw ydatnianie stanow iska ekonom istów polskich, przykłady o ile się dało z polskich stosunków , w ykazanie wspólności ek o nomicznej 3 zaborów oddzielonych jeszcze w 1914 r. i t. p. W Ekonom ji stoję najbliżej szkoły historycznej. W poglądach politycznych jestem za interw encjo nizmem *) państw a i uważam, że w tej chwili dla Pol sk i stoi państw o ponad w szystkiem . W kw estji społecznej uznaję ewolucjonizm i ko nieczność reform społecznych, łącznie z ośw iatą. S t o s u n e k m ó j d o s o c j a l i z m u . Oprócz p a ru pierw szych lat bezwzględnej w iary w n aukę Marxa, nie byłam i nie jestem dotąd ortodoksyjną, w ierzącą bezwzględnie w d o k try n ę socjalistyczną, socjalistką, a m ianow icie: a) Nie uznaję teorji socjalistycznej w ar tości, b) staw iam i zawsze staw iałam dw a zastrzeżenia co do koncentracji **) kapitałów , k tó ra nie jest powszechną, a tam gdzie istnieje może być fazą p rzej ściową. c) Przez długie miesiące tra p iła mnie kw est ja: czy ustrój obecny przez m echaniczną ewolucję może sam przeobrazić się w socjalistyczny. W reszcie wypośrodko- łwałam, że nie może się to odbywać inaczej jak tylko za pośrednictw em usiłowań ludzkich. A zatem w yrze kanie się określenia program u dla przyszłego ustroju, jak czynią to M arxiści, jest nierealnem uciekaniem przed odpowiedzialnością, d) Tak samo nie wierzę w rew olucję społeczną. Rewolucja polityczna może być tlokonana naw et w jedną noc. Uo przeprow adzenia przem iany społecznej potrzeba przem iany indyw idu *) W glądaniem władz państwow ych w różne spraw y i sto sunki. **) Skupienia. http://rcin.org.pl/ifis — 24 — alności ludzkich: uczuć i przekonań, Mniej tu działają wpływy zew nętrzne (ustaw y, instytucje), niż uśw ia domienie społeczne. Możliwa je st ew olucja stosunków i przem iana stopniow a uczuć, poglądów i przyzw y czajeń. e) B rak w socjaliźm ie M arxowskim, a tak że u jego wyznawców, pierw iastków religijnych, a więc etycznych. To są p u n k ty dla mnie negatyw ne albo sporne — poza tem jednak np. cały św iat k ry ty k i ustroju obecnego, nastaw ienie na współczucie z szero kiemi masam i, idealizacja p racy * ) to w szystko czyni mi socjalizm bliskim i pokrew nym . S t o s u n e k m ó j d o k w e s t j i k o b i e c e j jest żywy i serdeczny od wczesnej młodości. P ierw szą m oją m istrzynią była p. Reinschm it K uczalska, **) ja k k o l wiek nigdy nie mogłam dojść do ta k wysokiego jak u niej napięcia uczuć w tym k ierunku. Zajmowałam się k w estją pracy kobiet, zawodów kobiecych, w y kształcenia, w reszcie praw politycznych i uważam , że a) Nie m ożna zapominać, że różnice płci, a tak że w y n ik ający z nich różny typ życia i zamiłowań nie może w ydać 2 grup złożonych z tak ich sam ych jedna jak druga osobników, b) Pomimo to, jestem za zu pełną rów nością kobiet, a zatem przyznania im pełnych praw , w ykształcenia, oraz dostępu do w szystkich s ta now isk i zawodów, c) Na tem tle w yniknąć musi zróżnicowanie, odpow iadające różnicom psychicznym i potrzebom społeczeństwa, d) Całkowite rów noupra wnienie, dostęp do każdego zawodu i n a każde s ta nowisko jest postulatem dem okracji feipołecznej, oraz jedyną drogą, w iodącą do tego, aby cyw ilizacja sko rzystała z walorów duszy kobiecej, k tó re w reform ach społecznych najw ażniejszą spełniają rolę. d) Udział ko- *) Trzeba pojęcie pracy rozszerzyć na w szelk i w y siłek , nietylko fizyczny, ale i um ysłow y. **) Zasłużona kierow niczka ruchu kobiecego w Polsce. http://rcin.org.pl/ifis — 25 — biel w w ojsku w ydaje m i się m ożliw y dla jed n o ste k , d la ogółu' nie, w łaśnie z pow odu ow ych o drębnych w a lorów uczuciow ych i um ysłu. M o j e s t a n o w i s k o w o b e c P o l s k i . N ajw aż- niejszein dziś zaldaniem P o lsk i je s t u trz y m an ie , u trw a le n ie , w zm ocnienie p a ń stw a . W im ię tego celu pośw ięcić trz e b a n ieje d n ą sy in p a tję , a n a w e t częścio wo i p rz e k o n a n ia o w a rto śc i d em o k raty zm u i swobody. Nie m ożna zam y k ać oczu n a liczne n ad u ży cia, k tó re w y n ik ły z chw ilow ej sy tu a c ji p o lity czn ej, d ającej n a d m ia r u p ra w n ie ń i w ładzy ludziom często nieodpow ie dnim . T rzeba je d n a k p a trz e ć n a szale w agi, k tó re tw o rzą w a ru n k i p o d trz y m u ją c e lub niszczące b y t p a ń stw a. J a k o now e pań stw o , P o lsk a w yrzecby się pow in n a różnych n iep o trz e b n y c h zw yczajów d y p lo m a ty c z n y c h , ja k w y,datków n a d m ie rn y c h n a re p re z e n ta c ję . P o w in n ab y w polityce w ew n ętrzn ej m ieć głów nie n iż sze w a rstw y n a w zględzie, bo one są solą ziemi, licz ne ja k p iase k w! (morzu. A na w szy stk o jednocześnie pozwolić sobie nie może. M ó j s t o s u n e k d o r e l i g j i . Nie jestem n a tu rą relig ijn ą, ale szan u ję każde szczere p rze k o n a n ie i w ia rę. W olę ludzi pobożnych, bo m ają oni coś po za sobą p rze d czem się k o rzą i dla czego chcą się pośw ię cić, niż sobków zadow olonych i b u tn y ch . R eligijność, p rzy n isk im poziom ie n aszej k u ltu ry i cyw ilizacji, jest koniecznym ham ulcem . R eligijność je s t w reszcie tak u n as p o w szechną i szanow aną, że zapew nia i tłó- m aczy p rzo d u ją cy w pływ duchow ieństw a. http://rcin.org.pl/ifis http://rcin.org.pl/ifis S p is p rac d ru k o w a n y c h Z O F JI D A S Z Y Ń S K IE J-O O L IŃ S K IE J I. S to s u n k i p o ls k ie . 1) La reforme agraire en Pologne, Varsovie 1921 (to samo Land Reform in Poland-London and Edinburgh 1921). 2) W sprawie reformy agrarnej. Kultura Polski zesz. XXXII do XXXIV, 1918. 3) Przyczynki do kwestji robotniczej av Polsce, Warszawa 1919. 4) a. W sprawie programu gospodarczego Polski po wojnie, b. Unarodowienie przemysłu polskiego, c. Bibljografja prac ekonomicznych z lat wojny (1914 -1918). (Zagadnienia polskiej polityki ekonomicznej po wojnie, Stu- dja ekonomiczne, Kraków 1917). 5) a. Polen und der Panslavismus, b. Russische Volks-u. Finanzwirtschaft in Polen, (Die Bedeu tung Polens für Russland, Kraków, 1917). 6) Przyszła Polska, Piotrków, 1917. 7) Środkowo-europejski związek gospodarczy i Polska, (w dziele pod powyższym tytułem, Kraków, 1916). 8) Die wirtschaftliche Entwicklung Polens seit dem Anfang des XX Jahr. Der Panther — Berlin 1915/VI11. 9) Die grosse Industrie in Polen, (Polen, Nr. 31, 40 i 42). 10) Die wirtschaftliche u. politische Lage Polens beim Ausbruch des Krieges — odb. z Archiv für Sozialwissenschaft T. 40. 11) Rozwój i samodzielność gospodarcza ziem polskich, Warszawa, Kraków 1914. 12) Własność rolna w Ualicj i, -Warszawa 1900. 13) Własność rolna w krajach Austrji — Ekonomista, Warsza wa 1903. 14) Die Fabrikinspektion in Russisch-Polen — Archiv für Soziale- Gesatzgebung 1892. http://rcin.org.pl/ifis — 28 — II. Monografie naukowe. 15) K rawczynie i szw aczki chrześcijańskie w W arszawie w 1911 r. Bluszcz Nr. 2 do 13, 1922 r. 16) Robotnicy młodociani w rzem iośle i rękodziełach w Krakowie, Kraków 1901. a) A nkieta nad położeniem robotników w ykw alifikow anych w Galicji (Pismo prawnicze i ekonom iczne — Kraków 1901). b) W czasy robotnicze — (Rzplta Spółdzielcza — 1925). c. Socjologiczne podstawy 8-godzinnego dnia pracy — (Praca i O. S. 1925 I i II). 17) A lkoholizm w Galicji i jego zwalczanie, 1911 W arszawa. 18) Badanie nad alkoholizm em w Galicji zachodniej, Lwów 1902. 19) Die industrielle Spiritusverw endung als M ittel gegen den A lk o holismus — Ekonom ista 1906). 20) Uście Solne, z dziejów nadw iślańskiego m iasteczka. (Studjum archiwalne w Krakowie 1906, wydanie Akadem ji Um iejętności). 21) Z badań nad zagadnieniem ludności (rozprawy drukowane w Ekonomiście, W arszawa 1908— 1911). a. Demografja, jako nauka r. 1911, b) Z badań nad zagadnieniem ludności 1908, c) N aturalny ruch ludności w ostatnich latach sześdziesięciu, 1908 r.), d. Przyrost ludności Francji i Stanów Zjednoczonych A. P. (1909), e. Spółczesny rozwój ludności w św ietle cyfr (1910). 22) Polacy na ziem iach R zeczypospolitej, (Sprawa Polska, Lwów 1914). 23) Die B evölkerung von Zürich im X V II Jhrli. Bern 1891. III. Prace teoretyczne. 24) Praca, Zarys polityki, socjologji i ustaw odaw stw a pracy, W ar szaw a 1924. 25) Nauka ekonomji społecznej w Polsce, (W arszawa 1920). 26) Les valeurs caractéristique de la science économique en Po logne (La Pologne au Congrès Intern, de Bruxelles 1923, III). 27) La Chine et le system e pliysiocratique en France — Varso vie — Bibliotheca U niversitatis, liberae polonae — 1922). 28) Etatyzm w dziedzinie gospodarczej. — K sięga Jubileuszow a L. K rzyw ickiego, W arszawa 1925. 29) Hoene-W roński jako ekonom ista. — Ekonomista 1912. http://rcin.org.pl/ifis — 29 — 30) Teorje Ekonom iczno-społeczne Hugona K ołłątaja, B ibljoteczka dzieł ekonom iczno-społecznych, W arszawa 1911. 31) Fr. hr. Skarbek jako ekonom ista, tam że 1911. 32) E k o n o m j a s p o ł e c z n a , W arszawa 1906 i 1907 II tom y, (W ydanie II Zarysu). 33) T eoretyczne podstawy p olityki społecznej w X IX Stuleciu. W arszawa 1906. 34) K apitalizm bierny i czynny, K rytyka 1903, I i II. 35) Przełom w socjaliźm ie, Lwów 1900. 36) Szkice m etodyczne, (Obserwacja i eksperym ent w naukach gospodarczych, Metoda sta ty sty k i historycznej), W arszawa 1892. 36) a. Widmo Maltusa po wojnie św iatow ej. — W arszawa 1930. IV. W ydaw nictwa: 37) B ibljoteczka dzieł ekonom iczno-społecznych, W arszawa, N a kład Arcta, tom ików 11: a. Fr. hr. Skarbek, Ogólne zasady nauki gospodarstwa naro dowego 1911, b. Józef Supiński, Szkoła polska gospodarstwa społecznego (1911), c. H enryk K am ieński, Filozofja ekonomji m aterjalnej sp ołe czeństw a ludzkiego (1911), d. Hugo K ołłątaj, Porządek fizyczno-m oralny (1912), e) Hoene-W roński, Mylne system y ekonomji politycznej (1912). f. H oene-W roński, System ekonoimiczno-przemysłowy Adama Smitha, W stęp do ekonomji politycznej (1912), g. W alerjan Stroynowski, Ekonomika krajowa powszechna na rodów, (1912), h. Ferdynand Nax, — W ykład początkow ych prawideł ekono m iki politycznej, (1914), i. Stanisław Staszyc — P rzestrogi dla Polski (1916), j) Stanisław Staszyc — Uwagi nad życiem Jana Zam oyskie go (1919), k. W arzyniec Surowiecki — Miasta i rzem iosła w Polsce (1918). 38) Środkowo-europejski zw iązek gospodarczy i Polska, Studja Ekonomiczne, Kraków 1916. 39) Z agadnienia polskiej polityki gospodarczej po wojnie, Stu dja ekonom iczne, Kraków 1917. 40) Życie, Tygodnik Kraków 1899. 41) W yzw olenie, M iesięcznik dla zwalczania alkoholizm u, Kraków 1906. http://rcin.org.pl/ifis — 30 — 42) Xa posterunku, Tygodnik Kobiecy, Kraków od 1/1 1917 do 1/V 1918. V. V a ria : 43) K westja kobieca a m ałżeństw o, (Odczyt, Tow. Eugeniczne, W arszawa 1925). 44) Zagadnienie w czasów robotniczych, Rzplita Spółdz. 192(3. 45) Prawo wyborcze kobiet, W arszawa 1918. 46) Filozofja A nhellego, Młodość, Kraków 1899. 47) N ietzsche-Zaratustra, Lwów 1896. 48) Przed jutrem, Spółczesny ruch kobiecy wobec kw estji ro botnic, Kraków 1897. 49) Die Bedeutung der national-ekonom ischen Studien tur die Frauen- erziehung 1896. 50) Tovarm a domaci delnice — Volne L isty 1894. 51) P oglądy ekonom iczne Stanisław a Staszyca. V I. B ro s z u ry p o p u la rn e : 52) Nauka o ludności, W arszawa, 1902. 53) Spółki handlowe i rolne, W arszawa, 1904. tłóm aczone na jęz. Eleuterji. 54) Miasta i cechy w dawnej Polsce, W arszawa 1906. 55) Alkoholizm i społeczeństw o. W arszawa, Arct. 56) Pijaństw o nasz w róg — Latarnia, Kraków 111 wycl. 57) Stow arzyszenia zawodowe — Latarnia, Kraków. 58) Przez spółki spożyw cze do przyszłego ustroju (4 wydania) — Latarnia, Kraków. 59) Alkoholizm jako objaw choroby społecznej. Kraków, -wydanie Eleuterji. 60) Alkoholizm , (Encyklopedja Heringa). 61) P ía v o jako czynnik alkoholizm u (W alka z alkoholizm em 1921) 62) Śląsk dla Polski — Lublin 1919. 63) Prawo w yborcze kobiet — 1920. tłt 64) Ubezpieczenia społeczne — 1929. 65) Zarys ustaw odaw stw a pracy — 1930. VII. Przekłady: 66) Najnowsze kierunki w nauce gospodarczej, Warszs.« t 1896. 67) Harald Hóffding, E tyka 1905. http://rcin.org.pl/ifis — 31 — ł>8) AY. Sombart, Socjalizm i ruch społeczny w XIX stulecia. <>9) W. Sombart, Socjalizm i ruch społeczny w XIX stuleciu (1896). 70) I)r. I. K. Ingram, Historja ekonomji politycznej, Kraków 1907. wyd. 2. 71) Turgot — O tworzeniu i podziale bogactw, uzup. przedmową i przypisami, Kraków 1919 (obecnie II wydanie). http://rcin.org.pl/ifis http://rcin.org.pl/ifis http://rcin.org.pl/ifis DRUKARNIA POZNAŃSKA PAWŁA MADEJSKIEGO * w Krakowie, ul. św.-Tomasza 14. — Telefon 142-42. http://rcin.org.pl/ifis
Enter the password to open this PDF file:
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-